Reklamy kuszą obrazkami ludzi, którzy podobno wzbogacili się  na rynku forexowym. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika jednak, że ok. 80 proc. klientów ponosi straty. Część z nich zgłasza się do Rzecznika Finansowego, który nie zawsze może pomóc. Na podstawie wniosków o interwencję czy postępowanie polubowne oraz rozmów telefonicznych czy zapytaniach mailowych Rzecznik przygotował raport „Problemy klientów na „rynku forex”. 

- Dostrzegamy, że dobrym celem takich agresywnych działań marketingowych są przedsiębiorcy/osoby prowadzące własne firmy. Odnieśli pewien sukces, mają oszczędności lub po prostu wolne środki, a jednocześnie są przyzwyczajeni do ponoszenia pewnego ryzyka – mówi Marcin Jaworski z biura Rzecznika Finansowego.
Problem w tym, że znaczna część z nich nie miała wcześniej styczności z tak złożonymi usługami finansowymi. I zgodnie z przepisami nie powinni w ogóle dostać oferty.

Kruczki prawne

Zgodnie z unijnymi i krajowymi przepisami powinni wypełnić ankietę badającą ich poziom wiedzy o rynkach finansowych. Tymczasem  konsultanci telefoniczni chętnie namawiają  do „inwestycji” osoby deklarujące zupełny brak wiedzy na temat giełd, akcji czy instrumentów finansowych. W efekcie najczęściej takie inwestycje kończą się stratą całości lub znacznej części środków. Niektórzy zostają nawet dłużnikami „firmy forexowej”.

- Zdarza się, że po przekazaniu przez klienta np. 10 tys. zł  kontakt z „firmą forexową” się urywa. Mamy też przypadki, gdy klient początkowo osiąga zyski, a kiedy dopłaca kolejne transze,  inwestycja zaczyna przynosić straty. Taki rozwój sytuacji może nie być przypadkowy, gdyż część firm działa w modelu nazywanym „market maker” – mówi Agnieszka Wachnicka, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w biurze Rzecznika Finansowego.

W takim modelu firma inwestycyjna tworzy własny rynek. Kreuje i oferuje na nim instrumenty finansowe i niejako „zakłada się” z klientami, jaka będzie ich wartość w określonym momencie.
- Problem w tym, że konstrukcja niektórych umów daje firmie prawo o arbitralnego określania np. kursów walut, czy zmiany ceny transakcji w określonych przez siebie przypadkach, a nawet jednostronnego anulowania transakcji – wyjaśnia Wachnicka.

Do najczęstszych kruczków w umowach należą: brak wskazania źródła określającego kursy walut, brak odniesienia do jakichkolwiek weryfikowalnych danych np. na tabeli kursowej banku centralnego, prawo do jednostronnego anulowania transakcji, w przypadkach określonych wyłącznie przez firmę, prawo do jednostronnej zmiany ceny transakcji w przypadkach określonych przez firmę, blokowanie wypłaty pozostałych na rachunku klienta środków z powołaniem się na bliżej nieokreślone czynniki, zastrzeganie w umowach rozstrzygania ewentualnych sporów przez sądy miejsca siedziby firmy (dotyczy głównie firm z siedzibą poza granicami RP, a nawet UE).

Uwaga na firmy spoza Unii

Czy można pomóc oszukanym klientom? Okazuje się, że  nie zawsze. Ryzykowne inwestycje często oferują  firmy zagraniczne, w z siedzibą poza Unią Europejską.Wówczas podejmowanie skutecznych działań przez Rzecznika jest niezwykle trudne.

- Ponadto, wiele podmiotów prowadzących działalność transgranicznie zastrzega w swoich wzorcach umownych, że ewentualne spory rozstrzygane będą przez sądy zagraniczne i zgodnie z prawem zagranicznym.  Oznacza to, że klient będący polskim obywatelem może mieć znaczny problem ze skutecznym dochodzeniem swoich roszczeń czy obroną praw – wyjaśnia Bartosz Wyżykowski, radca prawny w biurze Rzecznika Finansowego.

MAR. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie nadużyć na rynku. Komentarz >>

Europejska interwencja

Klientów nieuczciwych firm postanowił chronić Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA).  We wtorek 27 marca uzgodniła zakaz obrotu, dystrybucji lub sprzedaży opcji binarnych inwestorom indywidualnym oraz ograniczenia w sprzedaży kontraktów CFD. Na podstawie art. 40 rozporządzenia w sprawie rynków instrumentów finansowych ESMA ustaliła limity dźwigni na otwarcie pozycji przez klienta detalicznego, np. 30:1 dla par walutowych czy  do 2:1 dla kryptowalut.
Z analiz NCA wynika bowiem, że 74-89 proc. rachunków detalicznych zazwyczaj traci pieniądze , przy czym średnie straty na klienta wynoszą od 1 600 EUR do 29 000 EUR.

- Nowe środki dotyczące kontraktów CFD po raz pierwszy zapewnią, że inwestorzy nie będą w stanie stracić więcej pieniędzy niż zakładają, ograniczą wykorzystanie dźwigni finansowej i zachęt oraz zapewnią inwestorom ostrzeżenie przed ryzykiem – podkreśla Steven Maijoor, przewodniczący ESMA.

W najbliższych tygodniach ESMA ma przyjąć środki w językach urzędowych UE, po czym zostaną opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE. Te dotyczące opcji binarnych zaczną obowiązywać po miesiąc, a te dotyczące CFD, dwa miesiące po
opublikowaniu. Po trzech miesiącach ESMA może zdecydować o ich przedłużeniu.

CFD to forma transakcji na instrumentach pochodnych często oferowane na platformach online. Natomiat częstą formą opcji binarnej jest otrzymanie stałej wypłaty, jeśli cena instrumentu bazowego, jak np. kursu wymiany, akcji lub towaru, osiągnie określony poziom. Na przykład opcja binarna może zostać wystawiona o godz. 11.00, z ofertą zwrotu, jeśli
cena złota wzrośnie do godz.15.00 tego samego dnia. Jeśli cena złota jest niższa o godz.15.00 niż o 11.00, inwestor traci zainwestowaną kwotę. Z powodu cech opcji binarnych inwestorzy detaliczni zwykle tracą pieniądze na tych produktach.