Sektor prywatny (finansowy, ubezpieczeniowy, produkcyjny) jest jeszcze ściślej regulowany pod tym względem. Nie znaczy to jednak że prawo zastąpi aktywność, świadomość czy myślenie. Zarzadzanie ryzykiem przestało być opcją, stało się normą i praktyką, właściwą podmiotom profesjonalnym. Zarządzanie ryzykiem opiera się na standardach międzynarodowych i zasadach najlepszych praktyk (best practicies) – eliminuje subiektywizm i błogi spokój wynikający z nieświadomości. Awersja do sformalizowanego zarządzania ryzykiem bierze się z naszej polskiej natury nie pozbawionej kombinatorstwa i przekory: w Polsce kto łamie standardy jest bohaterem, w USA kto łamie standardy – jest głupcem.

Nie oznacza to, że każdy zarządza ryzykiem, ale przeważnie każdy to deklaruje, najczęściej wtedy,  gdy zamierza usprawiedliwiać racjonalność podejmowanych działań zarządczych. W zakresie jakości tego zarządzania nie ma zbyt optymistycznych wiadomości.

W mojej ponad  15-letniej praktyce audytorskiej i doradczej obserwowałem spektakularne przypadki lekceważenia jakości zarządzania ryzykiem. Najgorzej jest z dokumentowaniem tego procesu. Brakuje strategii i  polityk zarządzania ryzykiem. Zarządzanie ryzykiem odrywa się od zarzadzania incydentami, bezpieczeństwem i ciągłością. Zastępuje się cały system zarzadzania ryzykiem na przykład jedną procedurą.

Zarządzający dopuszczają słabe zarządzanie ryzykiem, ponieważ nie rozróżniają między „władzą rządzenia” a umiejętnością zarządzania. To silnie wdrukowane nas w epoce słusznie minionej przekonania, że „martwić się będziemy później”, „na nas nie ma siły” i jakoś to będzie. Czasami jest to poczucie władzy i bezkarności.  O ile za straty finansowe w jednostkach są przewidziane sankcje karne, o tyle za brak sformalizowanego zarządzania ryzykiem mało kto został ukarany.

Podczas wykładu na konferencji Hospital Management, organizowanej w roku 2013 przez Federację Szpitali Polskich, podczas wykładu prelegenta z Centrum zarządzania ryzykiem medycznym Uniwersytetu Stanforda w USA wykazano liczbowo, iż w skutek wprowadzenia sformalizowanych zasad zarządzania ryzykiem medycznym szpitale w USA zaoszczędziły 49 miliardów dolarów w ciągu ostatnich pięciu lat. W Polsce nadal spotykam się z pytaniem: ile kosztuje  zarzadzanie ryzykiem i dlaczego tak drogo.