Pacjenci korzystający z refundowanych wyrobów medycznych, a także sprzedawcy, przestraszyli się, że tylko do końca maja wystarczy pokazać numer zlecenia na refundację, by taniej kupić pieluchomajtki, ortezy, czy sensory do pomiaru glukozy. Zgodnie bowiem z par. 6 rozporządzenia Rady Ministrów z 25 marca 2022 roku o ograniczeniach w związku ze stanem zagrożenia epidemicznego, od 1 czerwca trzeba będzie pokazać papierowe zlecenie. Ministerstwo Zdrowia zapewniło jednak Prawo.pl, że czas obowiązywania przyjaznego dla pacjentów i sprzedawców przepisu zostanie przedłużony. 

 

Komunikat NFZ wystarczył lekarzy i pacjentów

- Opiekuję się chorą mamą, która nosi pieluchomajtki - mówi Prawo.pl pani Anna z Lublina. - Przed pandemią musiałam pójść do lekarza lub kogoś o to poprosić, by dostać papierowe zlecenie, które mogłam zrealizować w sklepie medycznym, co zajmowało dużo czasu. I nagle okazało się, że wystarczy, że lekarz wystawi zlecenie na teleporadzie, ja zapiszę jego numer lub dostanę smsem, podam go w sklepie wraz z numerem PESEL mamy. To bardzo duże ułatwienie, i jak usłyszałam od lekarza, że od 1 czerwca nie będziemy mogli tak działać, byłam zła. Jak można wycofać się z czegoś, co dobrze funkcjonowało  - opowiada. 

Czytaj też: Zasady wystawiania oraz potwierdzenia zleceń na wyroby medyczne >

Adam Boruch, lekarz specjalista medycyny rodzinnej dodaje, że pacjenci korzystający z wyrobów medycznych, to  w większości osoby niesamodzielne. - W czasie pandemii otrzymywały kod zlecenia smsem, mailem lub telefonicznie. Teraz będą musieli odbyć wycieczkę do przychodni po plik kartek. Czy kartki zwiększają dostępność do świadczeń? - pyta retorycznie.

O tym, że od 1 czerwca znowu trzeba w sklepie czy aptece pokazać papierowe zlecenie, w środę 25 maja poinformował Narodowy Fundusz Zdrowia. -  Przypominamy, że zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 25 marca 2022 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii od dnia 1 czerwca 2022 r. wymagany jest wydruk potwierdzonego za pośrednictwem serwisów internetowych lub usług informatycznych NFZ zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne. Realizacja zlecenia w sklepie medycznym lub aptece odbywa się na podstawie przedstawionego oryginału zlecenia - czytamy w komunikacie.

 

 

- Dlaczego cofamy się do wersji papierowej? Nie rozumiem. I współczuję pacjentom powrotów z apteki po papier - mówi Joanna Zabielska-Cieluch, lekarz rodzinny, kierownik przychodni POZ w Białymstoku, ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego.  I dodaje, że trzeba interweniować w MZ o pilną zmianę rozporządzenia. Prawo.pl zapytało więc Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia dlaczego rezygnuje z rozwiązania przyjaznego dla pacjentów?

Nie będzie powrotu do papieru

NFZ nie odpowiedział w ogóle, a MZ nie wyjaśniło, dlaczego wraca do papieru. Za to resort poinformował,  że przedłuży zakup refundowanych wyrobów medycznych na podstawie numeru zlecenia. - Ministerstwo Zdrowia postanowiło przedłużyć o kolejne trzy miesiące obowiązywanie pewnych rozwiązań technicznych ułatwiających realizację wybranych świadczeń.  Dotyczy to także ułatwień w zakresie wystawiania i realizacji zleceń na zaopatrzenie w wyroby medyczne i zlecenia naprawy, o których mowa w art. 38 ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych - mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik MZ.

- To bardzo dobra wiadomość - cieszy się Dagmara Staniszewska, prezes Fundacji dla Dzieci z Cukrzycą.  I wyjaśnia, że zlecenia, które przysługują co miesiąc, mogą być wypisane maksymalnie na 12 kolejnych miesięcy, jeśli są wystawione i zweryfikowane w trakcie wypisania w systemie teleinformatycznym. - Wiele osób ma więc zlecenia ważne do, np.  marca 2023 roku. By zrealizować je w czerwcu, musieliby pójść do lekarza, po wersję papierową. I tak są kolejki do lekarzy, a byłyby jeszcze dłuższe. Ponadto nie rozumiem po co papier, gdy wszystko dostępne jest w systemie obsługi zleceń na zaopatrzenie w wyroby medyczne eZWM. Dostęp do niego ma zarówno wystawca zlecenia, jak i jego realizator - tłumaczy prezes Staniszewska.

 

 

W oczekiwaniu na nowelizację ustawy

Z informacji resortu zdrowia wynika, że numer zlecenia umożliwi jego realizację do końca sierpnia. Po tym okresie jednak ministerstwo ponownie przystąpi do analizy w zakresie potrzeby dalszego przedłużenia obowiązywania tych regulacji. I wszystko wskazuje, że je przedłuży, bo nie ma szans, że do tej pory zostanie uchwalony projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, który na stałe wprowadza e-Zlecenie. Zgodnie z projektem bowiem wystawiający zlecenie będzie już ustawowo przekazywał pacjentowi jedynie numer zlecenia składający się z maksymalnie 20 znaków  oraz kod dostępu składający się z czterech cyfr, jak przy e-recepcie.

Póki co kurier nie będzie jeździł dwa razy

Tyle, że chociaż zlecenie jest w systemie, i pacjent nie musi mieć wersji papierowej, to sprzedawca, czyli realizator zlecenia i tak musi je wydrukować. Osoba odbierająca wyroby medyczne musi na nim złożyć podpis.  Obecnie jednak nie drukowane są wszystkie strony zlecenia, a jedynie te strony, na których trzeba pokwitować odbiór. Tyle, że bardzo dużo zleceń jest realizowanych w sklepach internetowych.  Przed pandemią kurier dostarczał zakupione wyroby medyczne, a pacjent je kwitował podpisem ich odbiór, firma kurierska odsyłała papierowe pokwitowanie do sprzedawcy. Za sprawą przepisów rozporządzenia o ograniczenia w w związku z zagrożeniem wystarczy, że to kurier w systemie odnotuje, że pacjent odebrał towar. Gdyby Ministerstwo Zdrowia nie przedłużyło przepisów do sierpnia, kurierzy musieliby jeździć dwa razy.

Niestety projekt nowelizacji wprowadzający na stałe e-Zlecenie wciąż przewiduje, że realizujący zlecenie, musi w tradycyjny sposób pokwitować odbiór wyrobów medycznych, a zatem na papierze.