Przypomnijmy, że projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie wskaźników jakości opieki zdrowotnej to realizacja upoważnienia ustawowego, zawartego w ustawie o jakości i bezpieczeństwie pacjenta. Artykuł 4 zakłada, że jakość w opiece zdrowotnej jest mierzona z wykorzystaniem wskaźników mieszczących się w trzech obszarach: klinicznym, konsumenckim i zarządczym. Eksperci krytykowali przede wszystkim to, że ustawa jest nieprecyzyjna i nie określa, czym realnie mają kierować się placówki medyczne, które były zobowiązane do wdrożenia wewnętrznych systemów jakości do końca czerwca br.

Szybkie prace nad projektem 

Projekt rozporządzenia, które miało rozwiać część wątpliwości interpretacyjnych, określa najwięcej wskaźników opieki jakości mieszczących się w zakresie obszaru klinicznego (łącznie 29). Znalazły się wśród nich m.in.: parametry efektu leczniczego (liczba zatorów płucnych, wystąpienie sepsy na 1000 hospitalizowanych pacjentów), śmiertelności po przeprowadzanych zabiegach (w trakcie hospitalizacji, w okresie 30 dni, 90 dni oraz roku od dnia zakończenia hospitalizacji) i struktury procedur medycznych wykonywanych w przypadkach określonych problemów zdrowotnych (chodzi m.in. o liczbę cięć cesarskich). Badane mają być również np. komunikacja personelu z pacjentem, respektowanie praw hospitalizowanego, a także średni odsetek hospitalizacji i liczby porad przypadających na jednego lekarza w danym podmiocie. - Niezbędne jest wprowadzenie regulacji, która określi zakres obszaru objętego monitorowaniem ukierunkowanych na jego poprawę. Nowa regulacja zapewni pacjentom, osobom wykonującym zawód medyczny i podmiotom wykonującym działalność leczniczą dostęp do powszechnej, wiarygodnej, obiektywnej i porównywalnej informacji o jakości udzielanej opieki - wskazuje resort zdrowia w uzasadnieniu. 

Rozporządzenie ma wejść w życie już następnego dnia po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. Pośpiech wynika z faktu, że Polska zobowiązała się do przyjęcia ustawy o jakości oraz towarzyszących jej aktów wykonawczych w ramach jednego z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy (KPO), dlatego wszystkie akty prawne powinny jak najszybciej wejść w życie. Stąd również decyzja o jedynie 10-dniowych konsultacjach, które już się zakończyły. 

Czytaj również: NFZ sprawdzi i oceni jakość opieki zdrowotnej

Porównania placówek nie będą sprawiedliwe 

Projekt rozporządzenia krytycznie oceniło m.in. Polskie Towarzystwo Lekarzy Menedżerów (PTLM). Jak podkreślono w stanowisku organizacji, stałe podnoszenie jakości w opiece zdrowotnej wymaga wprowadzenia wskaźników, które wspomogą te procesy. Jednak zaproponowane kryteria jakościowe w poszczególnych obszarach, zdaniem PTML, "nie dają rękojmi sprawiedliwego porównania i oceny poszczególnych jednostek". Co więcej, część kryteriów jest niejednolicie oceniana i rozumiana. PTML zaznacza, że wśród wskaźników klinicznych największą obawę budzi fakt braku wzięcia pod uwagę specyfiki populacji pacjentów, jakich ma pod swoją opieką dana jednostka. - Świadczeniodawcy prowadzący leczenie trudnych pacjentów, z wielochorobowością, starszych, według zaproponowanych wskaźników będą oceniani zdecydowanie gorzej niż prowadzący pacjentów młodszych czy też mniej z mniejszą liczbą powikłań. Wyniki jakościowe mogą różnić się w zależności od, chociażby, liczby domów opieki społecznej czy zakładów opiekuńczo-leczniczych znajdujących się na danym terenie – wylicza PTML.

Organizacja uważa również, że wątpliwości będą budzić wskaźniki obszaru konsumenckiego. Nie wskazano bowiem ani kryteriów oceny placówki przez pacjenta, ani sposobu jej przeprowadzania. Nie jest również jasne, w jaki sposób interpretowane będą wskaźniki z zakresu zarządczego, a więc czy lepiej oceniana będzie placówka, a której lekarz ma wielu pacjentów i dużo wizyt w krótkim czasie, czy wręcz przeciwnie – powinno się dążyć do ich zmniejszenia. Dlatego PTML apeluje o rozważenie zmian w projekcie. - Dążąc do wysokiej jakości w ochronie zdrowia, zwracamy się do Ministerstwa Zdrowia o przygotowanie kryteriów oceny, które będą pozwalać na rzetelne zarządzanie jakością. Nie będą budzić kontrowersji, nie będą wyrywkowe, nie będą batem, ale marchewką, nie będą motywować do realizacji świadczenia przez pryzmat jednego wskaźnika, a przede wszystkim będą uwzględniać realny efekt medyczny – podkreśla stowarzyszenie.

Czytaj również: Systemy zarządzania jakością już od 30 czerwca - więcej pytań niż odpowiedzi

Jakość w ochronie zdrowia nie ma definicji - resort zapowiada zmiany w ustawie

 

Wątpliwości wokół psychiatrii

Uwagi do rozporządzenia zgłosił również Ogólnopolski Zawodowy Związek Lekarzy oraz Porozumienie Rezydentów OZZL. Jak wskazano w przekazanym resortowi zdrowia stanowisku, sporo wątpliwości budzi zwłaszcza ujęcie wskaźników odnoszących się do placówek zajmujących się leczeniem psychiatrycznym. Wśród wskaźników klinicznych służących do oceny jakości leczenia dotyczy ich... zaledwie jeden. – Oznacza to, że cała jakość opieki psychiatrycznej w tych placówkach będzie oceniana tylko na podstawie readmisji pacjentów ze schizofrenią – wskazuje OZZL. Jak podkreślają lekarze, nie można uznać, że tak ujęty wskaźnik będzie pozwalał na faktyczną ocenę leczenia psychiatrycznego, tym bardziej, że w przypadku schizofrenii ponowne przyjęcie do szpitala wynika z różnych czynników, na które placówka może w ogóle nie mieć wpływu (jak np. pogorszenie sytuacji życiowej pacjenta czy jego decyzja o zaprzestaniu przyjmowania przepisanych leków).

OZZL zauważa też, że przy określeniu wskaźników satysfakcji pacjenta nie wzięto pod uwagę, że w szpitalach psychiatrycznych nawet 1/5 pacjentów może być przyjmowana bez ich zgody. Dlatego ich subiektywna ocena tego, jak przebiegał pobyt w placówce może być zaniżona, niezależnie od rzeczywistych starań personelu medycznego. Podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku pacjentów z przewlekłym bólem. – Wiele wskaźników nie spełnia swojej funkcji. Wiele z nich jest nieprecyzyjnych albo mierzone przez nie zjawiska nie dają jednoznacznej informacji o jakości opieki – podsumowuje OZZL.

Ustawa do poprawy

Eksperci wskazują, że sama ustawa o jakości również wymaga zmian i doprecyzowań. Jak zapowiadała ministra zdrowia Izabela Leszczyna w rozmowie dla serwisu Prawo.pl, zmiany są w planach resortu. - Ale w porozumieniu i dialogu ze środowiskiem. Chodzi o to, by uczestnicy systemu nie byli zaskakiwani, nie dowiadywali się o projektach na przykład na etapie prac sejmowych, bo całkowicie pomija się konsultacje społeczne – zaznaczyła.

Podobne zdanie ma Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta. - Moim zdaniem ustawa o jakości zdecydowanie wymaga jeszcze dalej idących zmian. Obecne przepisy nie tworzą odpowiedniego modelu w zakresie zbierania informacji na temat zdarzeń niepożądanych – wskazał w wywiadzie dla Prawo.pl. Czytaj całą rozmowę: Chmielowiec: Rzecznik musi mieć uprawnienia, by skutecznie chronić pacjentów