Robert Mołdach, Instytut Zdrowia i Demokracji

Kluczowe elementy programu, które zostały zrealizowane to zatrzymanie komercjalizacji szpitali i ratownictwa medycznego, wprowadzenie sieci szpitali publicznych, darmowe leki dla seniorów, zmiany w podstawowej opiece zdrowotnej, określenie minimalnych wynagrodzeń pracowników medycznych, czy ostatnia kwestia wzrostu nakładów na zdrowie.

Jest również jedna ewidentna porażka, to jest wstrzymanie likwidacji NFZ, a także kilka istotnych opóźnień, z kompleksową reformą polityki lekowej na czele. Czy jednak faktycznie działania ministra zdrowia należy oceniać po tym, jak realizuje program partii?

Każda osoba podejmująca misję ministra konstytucyjnego musi działać zgodnie z linią rządu i trudno mieć o to pretensje. Jeśli na dodatek znajduje dla swoich decyzji wsparcie prezesa rady ministrów, jej członków, większości parlamentarnej, to w sensie politycznym sprawdza się. Pytanie jednak, czy o to chodzi w pełnieniu funkcji ministra właściwego do spraw zdrowia? Mam na ten temat odrębny pogląd. Programy partyjne są pisane w atmosferze politycznej niepewności, sporu ideowego. Muszą być wyraziste, aby być zrozumiałymi. Rozumiem kwestię obietnicy wyborczej i prawo ugrupowania, które wygrało wybory, do realizacji swojej wizji państwa. Ale to nie oznacza, że nad rozwiązaniami zawartymi w programie nie należy dyskutować, pomijać głos partnerów społecznych, czy tłumaczyć presją czasu brak konsultacji. Zdrowie wymaga szerokiego konsensusu, a nie tylko sztywno traktowanej zgodności z programem ugrupowania sprawującego władzę. Z tej perspektywy dwa lata ministra Radziwiłła mnie rozczarowuje.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Gdy przejdziemy na poziom szczegółowy, to wdrożenie sieci szpitali przed systemem monitoringu i premiowania jakości jest bardzo ryzykownym posunięciem. Determinacja w dekompozycji sektora prywatnego za chwilę spowoduje niebezpieczną polaryzację systemu na osi POZ-szpitale, podczas gdy program PiS mówił tylko o dopilnowaniu „godziwej stopy zysku”. Realizacja opieki kompleksowej poprzez koncentrację usług, z odsunięciem w czasie narzędzi, jakie daje koordynacja, poza rejonami miejskimi oddali pacjenta od lekarza i zmusi do korzystania z prywatnej opieki lub rezygnacji z leczenia z powodów finansowych. Założenie o łatwym wykorzystaniu wolnej infrastruktury publicznej już teraz zderza się rzeczywistością, którą kształtują systemy wynagrodzeń personelu i relacje pracownicze. Warto o tych i o innych sprawach rozmawiać. Warto słuchać opinii środowisk, które choć też pragną państwa odpowiedzialnego, to jednak inaczej widzą sposoby tego realizacji. Warto być otwartym na zmianę swojej oceny, przyjęcie innej propozycji, rozwinięcie alternatywnej koncepcji. Nie rozmawiamy o doktrynie, rozmawiamy o zdrowiu.