Rosjanie z obwodu kaliningradzkiego leczą się w warmińsko-mazurskich szpitalach od kilku lat. Nie zrezygnowali z wizyt w polskich lecznicach, mimo że muszą za porady i leczenie płacić, a od kilku miesięcy kurs rubla jest niekorzystny w stosunku do złotówki.

- Rosjanie z Kaliningradu leczą się w polskich szpitalach z kilku powodów. Przede wszystkim w obwodzie nie ma lekarzy wszystkich specjalizacji i po niektóre fachowe porady ludzie muszą jeździć do Moskwy, czy Petersburga. Jeśli mają taką opcję, wolą pojechać znacznie bliżej, czyli do Polski - powiedziała ekspertka ds. obwodu kaliningradzkiego z Fundacji "Borussia" Ewa Romanowska.

Dodała, że w obwodzie kaliningradzkim mieszka niepełna milion mieszkańców i w związku z tym władze nie inwestują w lokalną służbę zdrowia.
- Ostatnio widziałam badania, z których wynikało, że nakłady na i tak niedoinwestowaną służbę zdrowia w obwodzie jeszcze spadają, spada też liczba szpitalnych łóżek. To pogarsza dostęp do służby zdrowia  - wyjaśniła Romanowska i podkreśliła, że to, na co narzekają w polskich szpitalach Polacy, dla Rosjan jest jednak wysokim standardem.

Dyrektor szpitala rehabilitacyjnego dla dzieci w Ameryce koło Olsztynka Roman Lewandowski na konferencji podsumowującej trzy lata działania małego ruchu granicznego, która w minionym tygodniu odbyła się w Giżycku, mówił, że Rosjanie szukają w jego placówce porad rehabilitacyjnych.
- Szczególnym hitem jest metoda Vojty, nauka chodzenia po urazach czaszkowo-mózgowych, czy wszelkie terapie oparte na nowoczesnej technice, między innymi robotach. Choć nie brak nam i pacjentów diagnozujących i leczących u nas alergie - przyznał Romanowski i dodał, że w ostatnich latach rocznie w Ameryce leczy się około 100 Rosjan, a szpital uzyskuje z tego tytułu około 350 tys. zł.

Czytaj: W prywatnym szpitalu w Olsztynie rodzą kobiety z Rosji>>>

Wyzwaniem dla personelu tej placówki, jak przyznał jej dyrektor, jest nawiązanie kontaktu z małymi pacjentami i sprawienie, by rosyjskojęzyczne dzieci nie nudziły się. Dlatego w Ameryce małych pacjentów zaprasza się do zajęć na placu zabaw, hitem jest podgrzewana fontanna.
- Trzeba jakoś uatrakcyjniać czas, bo pobyty u nas trwają 2-3 tygodnie - przyznał Lewandowski.

Rodzice z obwodu kaliningradzkiego przywożą swoje dzieci także do olsztyńskiego szpitala dziecięcego. Ta placówka od lat co roku leczy i diagnozuje ambulatoryjnie około 100 małych Rosjan, na prykład w zakresie chirurgii, neurologii, czy rehabilitacji.
- Ostatnio zauważyliśmy wzrost zainteresowania Rosjan szczepieniami dzieci. W obwodzie kalendarz szczepień jest inny niż w Polsce, rodzice przywożą odpowiednie dokumenty i badania i nasi lekarze dopasowują dzieciom indywidualne programy szczepień - powiedziała Agnieszka Deoniziak z olsztyńskiego szpitala dziecięcego.

 

Popularnością wśród Rosjan z Kaliningradu od lat cieszy się też szpital wojewódzki w Olsztynie. Mimo niskiego kursu rubla liczba pacjentów z obwodu nie zmniejszyła się.
- Rosjanie korzystają między innymi  z usług Zakładu Medycyny Nuklearnej, w którym przechodzą badania scyntygraficzne i jodoterapię. Są też pacjentami oddziału kardiologicznego, gdzie poddają się  zabiegom koronarografii, koronaroplastyki oraz ablacji w pracowni elektrofizjologii i elektroterapii. Pacjenci z Rosji korzystają też z badań ultrasonograficznych oraz konsultacji specjalistycznych. Korzystają też z usług oddziałów zabiegowych - powiedział rzecznik prasowy szpitala wojewódzkiego w Olsztynie Przemysław Prais.

Dyrektor szpitala w Ameryce podkreślił w swoim wykładzie, że współpraca warmińsko-mazurskich szpitali z obwodem nie ogranicza się tylko do odpłatnego leczenia pacjentów. Warmińsko-mazurskie szpitale, na przykład kliniczny w Olsztynie i rehabilitacyjny w Ameryce, prowadzą z Rosjanami wspólne programy profilaktyczne i wymieniają się doświadczeniami.
- My wspólnie z rosyjskimi partnerami przebadaliśmy w Polsce i Rosji 8 tysięcy dzieci pod kątem skoliozy"- podkreślił Lewandowski. (pap)