Niedzielne zawody przyciągnęły amatorów biegania z całej Polski. Podobnie, jak ich ubiegłoroczna, premierowa edycja cieszyły się dużym zainteresowaniem.

– Po pierwsze, to bieg po zdrowie, ale i po życie, bo mamy tutaj szczytny cel – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Tadeusz Słomka, rektor Akademii Górniczo Hutniczej, który był patronem imprezy. – Stąd zaangażowanie fundacji na rzecz szpiku kostnego. Również KGHM włączył się do sponsorowania tego biegu.
Zawody promowały ideę dawstwa szpiku kostnego. W Polsce co godzinę ktoś słyszy diagnozę: nowotwór krwi. Jedynie u 25-30 proc. w grę wchodzi rodzinny przeszczep szpiku. Częściej dla tych osób jedynym ratunkiem jest przeszczep od dawcy niespokrewnionego. Dlatego tak ważne jest powiększanie bazy dawców, ale w Polsce jest to duży problem.

– 30-40 proc. osób, które zaczynają chorować co roku nie znajdują dawcy, co jest wstrząsające. Dziś bank dawców w Polsce jest niezwykle skromny – mówi Jerzy Kicki, prezes Fundacji dla AGH.
Trudno nam porównywać się do krajów, gdzie od lat propagowana jest idea dawstwa. W polskiej bazie znajduje się ok. 400 tysięcy osób. W Niemczech jest ok. 3 milionów dawców. Takie inicjatywy jak Bieg AGH mają pomóc w rozwiązaniu problemu. Tegoroczna rywalizacja towarzyszyła Juwenaliom, stąd na starcie biegu pojawiło się wielu studentów. Ale nie tylko oni pokonywali trasę 6 bądź 12 kilometrów. Na starcie stawiła się też Drużyna Szpiku Miedziowego Towarzystwa Sportowego, w skład której wchodzą obecni i byli pracownicy KGHM Polska Miedź.

– Ogólnie propagujemy zdrowy tryb życia i ideę oddawania szpiku kostnego – mówi Tomasz Chmielowic, prezes Miedziowego Towarzystwa Sportowego i zarazem przedstawiciel Drużyny Szpiku KGHM. – Każdego dnia o chorobie dowiaduje się kilkaset osób, bardzo dużo ludzi umiera na białaczkę.

Organizatorzy biegu mówią, że tych, którzy dowiadują się o zawodach, nie trzeba długo namawiać, by w nich wystartowali.
– Ludzie z wielką przyjemnością zapisują się, chcą w tym uczestniczyć, przemawia przez nich dobre serce – mówi Izabella Śmiech, wolontariuszka, która pracuje w KGHM OZG Lubin. – Sama idea jest piękna i dlatego ludzie chcą przystąpić do tego, chcą pomagać.

Pomóc, oddając szpik, może każda osoba pełnoletnia, która nie ukończyła 55. roku życia i która waży co najmniej 50 kilogramów, ale nie ma dużej nadwagi. Co ważne, sama musi być zdrowa. Do osób niekwalifikujących się należą osoby, które same przeszły przeszczep organów oraz osoby z uzależnieniami od alkoholu, narkotyków i innych substancji.

– Bardzo trudnym zadaniem jest znalezienie genetycznego brata bliźniaka, dlatego też staramy się znaleźć jak najwięcej osób chętnych, by oddać swój szpik – zauważa Śmiech, porównując to do szukania igły w stogu siana, ponieważ wciąż niewiele osób wie, w jaki sposób można się zarejestrować w bazie, jak pobierany jest szpik.

W celu określenia antygenów cech zdolności tkankowej wystarczy pobrać do badań wymaz ze śliny z wewnętrznej strony pacjenta. Dopiero, gdy to porównanie wyjdzie pozytywne zostaje się dawcą szpiku i wtedy potrzebne są dodatkowe badania lekarskie. Istnieją dwa sposoby pobranie szpiku. Pierwsza z nich to wkłucie w talerz miednicowy – stosowana w kilku procentach pobrań, a druga to występująca w zdecydowanej większości pobrań do przeszczepów – bezbolesna, kilkugodzinna procedura przetaczania krwi.

– Im większa będzie świadomość, tym więcej dawców znajdziemy i tym więcej odnajdziemy braci bliźniaków genetycznych, a co za tym idzie, więcej osób będzie mogło uzyskać potrzebny im szpik – podkreśla wolontariuszka.

Władze uczelni i organizatorzy biegu zapewniają, że za rok odbędzie się kolejna, trzecia już edycja zawodów.

– Być może na jesieni zorganizujemy bieg nocą, Liczymy na coraz wyższą frekwencję – mówi Jerzy Kicki, prezes Fundacji dla AGH.

Źródło: www.newseria.pl