Perspektywa koordynowanej POZ, w ramach której lekarze rodzinni mają otrzymać większe możliwości diagnozowania, badania i leczenia pacjentów, była w czwartek 8 września 2016 roku tematem jednej z debat Forum Ochrony Zdrowia, odbywającego się w ramach 26. Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdroju.

Podstawą pilotażu ma być model, wypracowany w ciągu minionych dziewięciu miesięcy przez środowiska lekarskie w ramach unijnego projektu, przy udziale ekspertów Banku Światowego. Zakłada on takie organizacyjne i finansowe wzmocnienie lekarzy rodzinnych, bo mogli faktycznie leczyć dużą część pacjentów, zamiast przekazywania ich do specjalistów czy szpitali – w sytuacjach, gdy nie ma takiej potrzeby. Mogliby też decydować o profilaktyce czy rehabilitacji chorych.

Projekt wspiera Narodowy Fundusz Zdrowia. Wiceprezes Funduszu Maciej Miłkowski jest przekonany, że zmiany mogą zrewolucjonizować podstawową opiekę zdrowotną, dla dobra pacjentów i systemu.
- To projekt, który jest traktowany przez NFZ jako najważniejszy obecnie projekt systemowy – zadeklarował wiceprezes, zapewniając, że intencją NFZ jest jego szybkie wdrożenie, po wcześniejszym pilotażu.

- Będziemy starali się zrobić to jak najszybciej; myślę, że pierwsze umowy będziemy mogli podpisać w drugim kwartale przyszłego roku – dodał Miłkowski. Zaznaczył, że wdrożenie koncepcji koordynowanej POZ na większą skalę oznacza konieczność zastosowania odpowiedniego systemu informatycznego; prace nad nim mają być prowadzone równolegle. W pilotażu – mówił wiceprezes NFZ – ma wziąć udział niewielka grupa reprezentatywnych, zainteresowanych tym podmiotów.

Minister Radziwiłł zastrzegł, że resort, który z uwagą przygląda się pracom nad koncepcją koordynowanej POZ, nie może czekać ze zmianami w podstawowej opiece do zakończenia planowanego być może na 2-3 lata pilotażu.

- Jeśli chodzi o POZ, nie ukrywam, że w tej chwili jesteśmy na etapie pisania ustawy. Nie będziemy czekać na rozwiązanie Banku Światowego, ale prawie równolegle z tym projektem, bo myślę, że już w połowie przyszłego roku, będziemy wprowadzać nową POZ w całej Polsce – zadeklarował minister zdrowia.

Radziwiłł zwrócił uwagę na niedoskonałości prawa, utrudniające prowadzenie pilotaży. Zgodnie z przepisami, pilotaże należy oprzeć o świadczenia już opisane w dokumentach i kontraktowane, a to nie wystarczy do testowania nowych rozwiązań. Resort chce zmienić prawo w tym zakresie.

- Prawdopodobnie w najbliższym czasie przygotujemy przepis, który będzie upoważniał do wprowadzana pilotaży, nie tylko tego. Będziemy ścigać się z czasem - gdzieniegdzie takie pilotaże się pojawią, ale jednocześnie będziemy na pewno przygotowywać rozwiązania docelowe – podkreślił szef resortu zdrowia.

Dodał, że rozwiązania koordynowanej opieki mają być wprowadzone także w psychiatrii, a ponadto w odniesieniu do pacjentów ze schorzeniami kardiologicznymi czy ortopedycznymi, którzy po hospitalizacji potrzebują dalszego leczenia, opieki specjalisty i rehabilitacji.

Minister wskazał, że choć resort zdrowia pozytywnie patrzy na koncepcję koordynowanej POZ, to jednak przy jej wprowadzaniu należy wziąć pod uwagę przede wszystko stanowisko pacjentów, którzy w wielu przypadkach przywykli do systemu, w którym duża część procesu diagnozowania i leczenia odbywa się nie u lekarzy rodzinnych, a u specjalistów – nawet jeżeli schorzenia tego nie wymagają.

 - Nie ma złotego rozwiązania; raczej będziemy pacjentów zachęcać niż przymuszać – zapewnił Radziwiłł. Jego zdaniem należy iść w kierunku – jak mówił – koordynacji funkcjonalnej, a nie strukturalnej, to znaczy koordynacji opieki z różnych poziomów - nie tylko POZ. - Koordynacja z poziomu POZ to tylko jeden z elementów – podkreślił. Resort zdrowia chce też iść w kierunku tzw. budżetu powierzonego (na różne świadczenia w procesie leczenia pacjenta), minister nie podał jednak szczegółów tego rozwiązania.

Mówiąc o wadach obecnego systemu opieki zdrowotnej minister wskazał na jego sfragmentaryzowanie, kiepski dostęp i kolejki do lekarzy, przerzucanie kosztów w ramach systemu, brak przepływu informacji oraz ogólny brak odpowiedzialności świadczeniodawców wobec pacjentów.

Koordynowana POZ ma w założeniu zwiększyć dostępność usług, dostosować świadczenia do potrzeb już na najniższym poziomie systemu (u lekarzy rodzinnych), wzmocnić profilaktykę i prewencję, poprawić skuteczność i przyspieszyć rehabilitację. Chodzi też o lepszy przepływ informacji i efektywne wykorzystanie publicznych środków.

W opracowaniu koncepcji koordynowanej POZ uczestniczyła Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie. Ekspert federacji Andrzej Zapaśnik zaznaczył, że zmiany w systemie POZ powinny być stopniowe. Jak mówił, zmiana ma sprawić m.in. że lekarze rodzinni przestaną być jedynie lekarzami „od skierowań, recept i przekazywania pacjentów na wyższy poziom”.

 



Środowisko lekarzy postuluje też odwrócenie obecnej „piramidy” finansowania świadczeń, w której lekarze POZ otrzymują mniej środków niż specjaliści i szpitale. Środki na profilaktykę, poszerzoną diagnostykę czy rehabilitację pacjentów miałyby także trafiać do systemu POZ. W centrum systemu ma być pacjent i jego leczenie, a nie – na co dziś często narzekają lekarze - sposoby rozliczania świadczenia i biurokracja. Twórcy koncepcji postulują, by do POZ trafiało około 20 procent środków publicznych na ochronę zdrowia, których roczna wielkość powinna być na poziomie 6-7 procent PKB (obecnie, według różnych danych, 4,4-4,8 procent PKB).

- Liczymy, że plan zmian systemowych będzie rozłożony na lata; nie da się wszystkiego zrobić w przyszłym roku – powiedział Zapaśnik, postulując ustanowienie np. pełnomocnika rządu ds. koordynowanej POZ. Ekspertka Banku Światowego Anna Kozieł wskazała natomiast, że w związku z postulowanym zwiększeniem zakresu świadczeń w ramach POZ potrzebne będzie nie tylko więcej środków na ten cel, ale także dostosowanie sposobu kontraktowania świadczeń. Potrzebny jest również sprawny system informatyczny oraz monitorowanie zarówno efektów leczenia, jak i satysfakcji pacjentów oraz lekarzy i ich zespołów.

Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny Mirosław Wysocki ocenił, że lekarz rodzinny powinien dysponować takimi narzędziami, żeby diagnozować i leczyć 80 procent pacjentów, także w takich schorzeniach jak nadciśnienie tętnicze, choroba zwyrodnieniowa stawów czy cukrzyca typu drugiego; poza nowotworami czy cukrzycą pierwszego typu. (pap)