Jak poinformowała w czwartek 29 czerwca 2017 roku rzecznik szpitala Marzena Kasperska, specjaliści wykonali przed kilkoma dniami dwie operacje wszczepienia sztucznego zwieracza cewki moczowej.
- Pacjentami byli dwaj mężczyźni w wieku około 60 lat, którzy cierpieli z powodu niemal całkowitego nietrzymania moczu. Wcześniej obaj byli leczeni z powodu raka prostaty - dodała rzecznik.
Kierownik klinicznego oddziału urologicznego profesor Tomasz Szydełko wyjaśnił, że sztuczny hydrauliczny zwieracz cewki moczowej składa się z trzech głównych elementów: mankietu, czyli obręczy zakładanej na cewkę moczową, zbiorniczka z płynem oraz pompki.
- Jest jeszcze specjalny przycisk, który pacjent, gdy czuje potrzebę, może uruchomić w dowolnym momencie. Całe urządzenie jest wszczepiane pod skórę, afekt kosmetyczny jest doskonały. Chory odzyskuje kontrolę nad swoją fizjologią i może powrócić do normalnego życia – powiedział profesor Szydełko.
Urolog podkreślił, że problem ciężkiego upośledzenia nietrzymania moczu dotyczy nie tylko pacjentów po operacjach raka prostaty, ale też tych operowanych z powodu rozrostu stercza; na tę dolegliwość cierpią też osoby z ciężkim urazem miednicy mniejszej i uszkodzoną cewką moczową oraz pacjenci ze schorzeniami neurologicznymi, które doprowadzają do zaburzenia funkcjonowania dolnych dróg moczowych.
Jak podano, rocznie w Polsce wszczepia się około 80 takich urządzeń, ale w tym samym okresie przybywa około 300 pacjentów, którzy mają problem z całkowitym nietrzymaniem moczu.
Sztuczny zwieracz cewki moczowej kosztuje 20 tys. zł, ale zabieg jest refundowany przez NFZ.(pap)