Lekarz ginekolog Jarosław C. został obwiniony o zaniedbania w diagnozowaniu pacjentki w 38 tygodniu ciąży, której wykonał badanie KTG. Badanie to pomaga ocenić stan płodu. Mimo pewnych wątpliwości w odczycie, wysłał pacjentkę do domu, choć przyjmował na terenie szpitala w Świebodzinie.

Skutki błędnego odczytu

Okazało się, że pacjentka urodziła martwe dziecko, które było owinięte pępowiną wokół szyi. Wszczęto wobec lekarza postępowanie karne i dyscyplinarne.

Rzecznik dyscyplinarny postawił Jarosławowi C. zarzut naruszenia art. 30 ustawy o zawodzie lekarza i art. 8 i 10 Zasad Etyki Zawodu. Według tych przepisów, lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki.

 

Szpital zapłaci, bo w operacji asystował syn ordynatora, nie lekarz - czytaj tutaj>>

Kara upomnienia

Okręgowy Sąd Lekarski w Zielonej Górze w sierpniu 2018 r. uznał lekarza za winnego popełnienia deliktu dyscyplinarnego. Stwierdził, że 2 lipca 2013 r. ginekolog zaniechał skierowania pacjentki na oddział szpitalny w celu obserwacji. Wobec tego zastosował wobec niego karę upomnienia.

Lekarz odwołał się do Naczelnego Sądu Lekarskiego, ale nie uzyskał uniewinnienia, jak wnosił, karę upomnienia utrzymano. Sąd odrzucił argument, że aparat do badania KTG był zepsuty i lekarz zgłaszał wcześniej tę usterkę dyrekcji placówki. Nie przekonały sądu też sugestie, że trzy opinie lekarskie były rozbieżne i nie skazywały na jego winę.

Kasacja obwinionego

Obrońca lekarza złożył kasację do Sądu Najwyższego, do Izby Karnej, a w niej zarzucił m.in:

  • niedostrzeżenie przez sąd winy położnej i pacjentki, która nie skarżyła się, że nie czuje ruchów płodu
  • nie była konieczna hospitalizacja pacjentki
  • czyn nie wypełnia znamion przewinienia zawodowego
  • opinie biegłych nie były pełne
  • NSL nie odniósł się do wszystkich argumentów odwołania

Naczelny Rzecznik Dyscyplinarny dr Grzegorz Wrona wnosił o oddalenie kasacji. Jego zdaniem, obwiniony lekarz popełnił błąd diagnostyczny; wadliwie ocenił wyniki badania KTG, które było nieprawidłowe. Trzech biegłych powołanych przez sąd I instancji jednoznacznie ocenili zapis, stwierdzając, że był nieprawidłowy. - Postępowanie sądów lekarskich było prowadzone poprawnie, bez naruszenia prawa - ocenił dr Wrona i dodał, że po stronie obwinionego zabrakło staranności i czasu, by pomóc pacjentce ( co nakazuje art. 8 Zasad etyki).

SN oddala kasację

Izba Karna Sądu Najwyższego w postanowieniu z 11 grudnia br. utrzymała orzeczenie w mocy. Zgodziła się z sądem lekarskim, że ginekolog naruszył zasady etyki poprzez brak staranności. Zgodnie z Kodeksem etyki, lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas. Naczelny Sąd Lekarski wnikliwie zbadał okoliczności, a opinie biegłych sądowych nie pozwalały dojść do odmiennych wniosków; potrzebna była dalsza diagnoza w warunkach szpitalnych. - Wadliwość sprzętu KTG nie przekonała sąd, gdyż lekarz mógł skorzystać w razie wątpliwości z dwóch innych aparatów - zaznaczył sędzia sprawozdawca Marek Pietruszyński.

Sygnatura akt I KK 24/19, postanowienie z 11 grudnia 2019 r.