Testy PSA polegają na kontrolowaniu we krwi poziomu antygenu (Prostate-Specific Antigen), wytwarzanego przez komórki gruczołu prostaty, którego zadaniem jest upłynnienie nasienia. U zdrowych mężczyzn przedostaje się on do krwioobiegu jedynie w ilościach śladowych.

Za prawidłowe uznaje się stężenie PSA od 0 ng/ml do 4 ng/ml, choć u starszych mężczyzn może być nieco wyższe. Zbyt wysoki jego poziom może świadczyć o łagodnym przeroście lub zapaleniu prostaty.

- Tylko niekiedy wskazuje on na rozwój raka tego gruczołu - podkreślał prof. Radzisław Kordek z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Według specjalisty, poziom PSA został uznany za prawidłowy bez większego uzasadnienia, a sam test jest mało miarodajny dla raka prostaty. Aż jedna trzecia chorych na ten nowotwór ma prawidłowe stężenie PSA.

Prof. Kordek uważa, że nie ma żadnej korzyści z badań przesiewowych wykonywanych przy użyciu tego testu. Powołał się na samego odkrywcę tego badania, prof. Richarda Ablina, ktory przyznał, że badanie PSA nie może wykryć raka prostaty, nie pozwala również rozróżnić, który guz jest groźny i wymaga natychmiastowego leczenia.

Ekspert przypomniał, że niektórzy urolodzy twierdzą, iż test PSA o 30 proc. zmniejsza umieralność z powodu raka prostaty, tymczasem część poddanych temu badaniu mężczyzn umiera z powodu powikłań wywołanych niepotrzebnym leczeniem. O tym na ogół się nie mówi.

Specjalista przytoczył badania, z których wynika, że na 1000 mężczyzn z wysokim PSA, którzy byli leczeni operacyjnie lub radioterapią, u 30-40 dochodzi do nietrzymania moczu i impotencji. Czasami zdarzają się zawały serca i dochodzi do zakrzepicy, jedna osoba spośród 3 tys. poddanych terapii pacjentów umiera z powodu powikłań pooperacyjnych.

- Biorąc to wszystko pod uwagę okazuje się, że testy PSA i zastosowane leczenie wcale nie zmniejsza liczby zgonów z powodu raka prostaty - powiedział prof. Kordek.

Dodał, że przed wykorzystywaniem tych testów w badaniach przesiewowych ostrzega Narodowy Instytut Raka w USA.

- Wątpię jednak, by udało się zatrzymać te badania, ponieważ dla wielu ośrodków medycznych są one bardzo dochodowe - stwierdził specjalista.
Jego zdaniem testom PSA powinni być poddawani jedynie mężczyźni najbardziej zagrożeni rakiem prostaty. Chodzi głównie o tych, którzy mają w rodzinie krewnego, który zachorował na raka prostaty - dziadka, ojca, wuja lub brata. U tych osób ryzyko zachorowania jest znacznie większe i to w młodszym wieku.