W każdym wieku ważna jest  samokontrola powstających na skórze znamion, w momencie zaniepokojenia się ich wyglądem, wielkością lub nierównymi brzegami należy się zgłosić na badanie dermatoskopem do dermatologa, który przy podejrzeniu nowotworu zleci wykonanie badania histopatologicznego. Do najczęściej rozpoznawanych nowotworów skóry należą rak podstawnokomórkowy występujący w 80 procentach przypadków i czerniak stanowiący 5 procent. 

– W raku podstawnokomórkowym mamy różne metody leczenia, ich wybór zależy przede wszystkim od stopnia zaawansowania nowotworu i ryzyka wznowy. Złotym standardem jest ciągle leczenie chirurgiczne. W przypadku raka o niskim ryzyku wznowy możemy mówić o stosowaniu pewnych metod niechirurgicznych jak np. radioterapia. Jest  natomiast mniej możliwości, jeśli pacjent ma raka podstawnokomórkowego miejscowo zaawansowanego bądź przerzutowego – mówi agencji informacyjnej Newseria profesor Witold Owczarek z Wojskowego Instytutu Medyczny w Warszawie, przewodniczący Sekcji Dermatologii Onkologicznej Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego.

Jeżeli nowotwór nacieka okoliczne tkanki i rozwija się do stadium miejscowo zaawansowanego, to leczenie chirurgiczne oraz radioterapia nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
W Polsce zaawansowany rak podstawnokomórkowy dotyka rocznie około 50 osób. Jedyną szansą dla tych pacjentów są innowacyjne terapie celowane, między innymi lekiem o nazwie wismodegib, zarejestrowanym w Unii Europejskiej w 2013 roku.

– Jest to terapia, która działa blokująco na mechanizmy molekularne odpowiedzialne za powstawanie nowotworów. Dla chorych, u których wykorzystano już wszystkie opcje terapeutyczne, w chwili obecnej jest to jedyna szansa na powrót do zdrowia. Pojawia się jednak problem, ponieważ polscy pacjenci nie mają dostępu do tej terapii przez brak refundacji – mówi profesor Witold Owczarek.

Czerniaki stanowią tylko 5 procent wszystkich nowotworów skóry – obecnie w Polsce jest około 3,5 tysiąca chorych. Problemem jest jednak dynamicznie zwiększająca się liczba zachorowań, podwajająca się co 10 lat, oraz stale rosnąca śmiertelność – obecnie umiera co trzeci pacjent. 

Czerniak jest nowotworem całkowicie uleczalnym, warunkiem sukcesu jest jednak jego wczesne wykrycie. Tymczasem większość pacjentów zgłasza się do lekarza, gdy zmiana nowotworowa przekracza 4 mm – na tym etapie śmiertelność wynosi już 50 procent. Średnio 35 procent chorych na czerniaka w Polsce ma nawrót choroby – w przypadku guza mniejszego niż 2 mm odsetek ten wynosi 10 procent, przy większych zmianach – 50 procent.

– U niewielu pacjentów już w momencie diagnozy stwierdza się przerzuty. Z reguły następuje to sekwencyjnie. Czyli wykonujemy wycięcie, biopsję węzła, limfadenektomię, a dopiero później dochodzi do przerzutów odległych – jest to związane z parametrami ogniska pierwotnego – mówi Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków, Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

 



W ciągu ostatnich kilku lat nastąpił znaczny postęp w leczeniu zaawansowanych postaci czerniaka. Obecnie na świecie zarejestrowanych jest 8 leków, z czego 5 dostępnych jest również dla polskich pacjentów. Istnieją dwa rodzaje leczenia: immunoterapia i terapie celowane. Pierwsza metoda stymuluje układ odpornościowy, działając niezależnie od odmiany czerniaka. W przypadku tej terapii stosuje się trzy leki dostępne w ramach programów lekowych, choć z pewnymi ograniczeniami.

– Jeśli chodzi o terapie celowane, to sprawa przedstawia się znacznie gorzej, ponieważ obecnie dostępne są leki (wemurafenib lub dabrafenib) jedynie w monoterapii. Tymczasem powinny one być stosowane w skojarzeniu z inhibitorem MEK, ponieważ wykazują wtedy dużo większą skuteczność w przypadku obecności mutacji BRAF – mówi Piotr Rutkowski.

Według najnowszych badań skojarzenie inhibitorów MEK i BRAF zmniejsza umieralność na czerniaka o jedną trzecią. Stosowanie skojarzonych leków sprawia, że skuteczność terapii jest prawie 1,5 razy większa w przypadku przeżyć wolnych od progresji choroby i nawet dwukrotnie większa w zakresie przeżyć całkowitych. Jeszcze 5 lat temu trzyletnie przeżycia wynosiły zaledwie 10 procent, dzisiaj sięgają nawet 45 procent. Stosowanie terapii celowanych znacznie poprawia tolerancję leczenia przez pacjentów, a co za tym idzie – jakość ich życia.

Newseria