Zapowiedział to w czwartek wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. I dodał, że rola szpitali jednoimiennych w systemie ochrony zdrowia jest analizowana przez Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia i wojewodów.
- Pierwsze decyzje są już podejmowane i będziemy ograniczali liczbę szpitali jednoimiennych w tych regionach, w których rzeczywiście jest to możliwe, czyli najczęściej w tych, w których występuje więcej niż jeden taki podmiot – poinformował. - Taki plan z uwzględnieniem potrzeb zdrowotnych mieszkańców wszystkich regionów Polski jest właśnie przygotowywany – powiedział w czwartek wiceszef MZ.

Wcześniej o takiej możliwości mówił szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski. Deklarował, że wraz z hamowaniem epidemii system szpitali jednoimiennych będzie modyfikowany. Zaznaczył, że są już pierwsze decyzje o zamykaniu szpitali jednoimiennych, np. gdy w regionie są dwa, lub takich, które nie mają dużego obłożenia.  Dodał, że analizowane są też takie zmiany organizacyjne, aby w części szpitali jednoimiennych wyodrębnić działalność zakaźną i uruchomić inną działalność szpitalną.

 

Szpital zakaźny w każdym powiecie?

Podobnego zdania jest wielu epidemiologów, którzy twierdzą, że ponieważ wkraczamy w kolejną fazę epidemii, to należy odejść od systemu szpitali jednoimiennych, które świecą pustkami i stworzyć w każdej placówce powiatowej oddział, na którym mogliby być hospitalizowani pacjenci z COVID19 z danego terenu.
-Szczyt epidemii SARS-CoV-2 nie mógł być dostrzeżony bo zbyt mało zakażeń wykrywaliśmy, ale bez wątpienia w większości województw liczba zdiagnozowanych zakażeń spada. Jeśli rząd twierdzi że szczyt epidemii jest dopiero przed nami, to ma jakąś tajemną wiedzę o której mi nic nie wiadomo - mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Chorób Zakaźnych. Podkreśla, że Polska wchodzi w etap epidemii pełzającej – To oznacza w praktyce, że co jakiś czas mogą wybuchać lokalne ogniska epidemii. Teraz dwie trzecie wszystkich  nowych zachorowań w kraju pochodzi ze Śląska a na Podlasiu, Lubelszczyźnie czy w Warmińsko-Mazurskim zdarzają się sporadycznie - mówi prof. Flisiak. 

Więcej:  Nowy etap pandemii - potrzebny oddział zakaźny w każdym powiecie>>