O zasięgnięciu nowej opinii krakowski sąd zdecydował w czerwcu 2011 roku.. Mieli ją sporządzić biegli z Uniwersytetu Medycznego z Poznania; sąd wyznaczył im termin do końca 2011 roku, jednak biegli nie wywiązali się z tego terminu. W sierpniu 2012 poinformowali, że w ogóle się nie wywiążą ze zobowiązania.

Do sporządzenia opinii sąd wyznaczył biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego z Łodzi. W wrześniu 2012 roku wysłał im akta i uzyskał informację, że na sporządzenie opinii potrzebują roku. Opinia dotarła do sądu tuż przed świętami Bożego Narodzenia 2013 roku. Na początku stycznia 2014 wyznaczono termin rozprawy na 11 marca 2014.

33-letni Crulic trafił do krakowskiego aresztu we wrześniu 2007 roku jako podejrzany o kradzież sędziemu portfela i pieniędzy z bankomatu. W areszcie odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 roku zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego "w wyniku wielonarządowej niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką".

Według biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, jeszcze w grudniu 2007 roku mężczyznę można było uratować przez przymusowe leczenie, natomiast od 3 stycznia 2008 roku był w bezpośrednim zagrożeniu utraty życia i należało go ratować. Opinia ta stała się podstawą aktu oskarżenia.

W czerwcu 2009 roku krakowska prokuratura oskarżyła troje lekarzy ze szpitala w areszcie o niedopełnienie obowiązków i narażenie aresztanta na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne doprowadzenie go do śmierci.

Kierowniczkę ambulatorium Krystynę M. prokuratura oskarżyła o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 roku nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala Katarzyna L. i ordynator oddziału wewnętrznego Piotr S. zostali oskarżeni o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 roku nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, bo w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.

Lekarze nie przyznali się do winy. Wyjaśniali, że pacjent odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, a podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia. Podkreślali, że 3 stycznia wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie, ale nieprawomocną zgodę uzyskali dopiero 9 stycznia i chociaż mieli czekać tydzień na jej uprawomocnienie się, to 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania. W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się w nocy z 15 na 16 stycznia; wówczas podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Trafił tam 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.

Biegli ze Śląska podtrzymali swą opinię przed sądem. Wskazywali, że istniało zagrożenia życia pacjenta, a w takim przypadku obowiązkiem lekarzy jest ratowanie nawet wbrew pacjenta.

Innego zdania byli krakowscy biegli, oceniający działania lekarzy na zlecenie rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. Uznali, że lekarze więzienni nie dopuścili się błędów, a zastosowane przez nich procedury medyczne były prawidłowe. Wskazywali, że Crulic był cztery razy konsultowany przez trzech lekarzy psychiatrów, którzy nie stwierdzili u niego zaburzeń świadomości, co dałoby podstawę do podjęcia przymusowego dokarmiania.

Sąd dopuścił tę opinię jako dowód w sprawie. Z powodu różnic w opiniach zwrócił się o kolejną opinię do biegłych.(pap)