Lekarz psychiatra Tomasz P. wystawił zaświadczenie o stanie zdrowia psychicznego Henryka S. wobec którego syn chciał przeprowadzić procedurę ubezwłasnowolnienia w postępowaniu sądowym. Podstawą do sporządzenia takiego zaświadczenia była rozmowa z pacjentem przeprowadzona przez drzwi. Stał oddalony o jeden metr od badanego. Lekarz stwierdził następnie, że badany cierpi na poważne schodzenie.
Osobistego badania nie było
Rzecznik dyscyplinarny zarzucił lekarzowi naruszenie art. 42 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Według tego przepisu lekarz orzeka o stanie zdrowia określonej osoby po uprzednim, osobistym jej zbadaniu lub zbadaniu jej za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Lekarz może, bez dokonania osobistego badania pacjenta, wystawić receptę niezbędną do kontynuacji leczenia.
Musi też poinformować o dokonanej diagnozie badanego.
Wina i kara nagany
Okręgowy Sąd Lekarski w orzeczeniu z 13 maja 2015 roku. uznał winę lekarza i ukarał go naganą.
Od tego wyroku odwołanie złożył pokrzywdzony i obwiniony. Obrońca lekarza podkreślał, że treść zaświadczenia jest różnie rozumiana w kodeksie postępowania cywilnego i w ustawie o zawodzie lekarza. W kodeksie mówi się o ty, że jeżeli według wniosku ubezwłasnowolnienie ma być orzeczone z powodu choroby psychicznej (...), sąd przed zarządzeniem doręczenia wniosku zażąda, w wyznaczonym terminie, przedstawienia świadectwa lekarskiego wydanego przez lekarza psychiatrę o stanie psychicznym osoby, której dotyczy wniosek o ubezwłasnowolnienie, lub opinii psychologa o stopniu niepełnosprawności umysłowej tej osoby (art. 552 kpc).
W ustawie o zawodzie lekarza mówi się o obowiązku prowadzenia indywidualnej dokumentacji medycznej pacjenta. Obwiniony takiej dokumentacji nie prowadził, gdyż nigdy wcześniej nie leczył Henryka S.
Argumenty obrony i rzecznika
Sąd II instancji - Naczelny Sąd Lekarski 20 listopada 2015 roku utrzymał w mocy orzeczenie sądu I instancji. Od wyroku złożył skargę kasacyjną obrońca obwinionego. Twierdził, że oba sądy lekarskie nie ustosunkowały się do tego, że "lekarz bezpośrednio słyszał głos osoby badanej praz drzwi". Ponadto w ustawie o zawodzie lekarza nie ma definicji pojęcia "osobiste badania".
Jeśli idzie o zarzuty proceduralne, to skład Naczelnego Sądu Lekarskiego się zmienił bez uzasadnienia.
Rzecznik dyscyplinarny NRL dr Grzegorz Wrona stwierdził, że art. 7 kodeksu etyki lekarskiej mówi w jakich sytuacjach można leczyć na odległość: Lekarz może podejmować leczenie jedynie po uprzednim zbadaniu pacjenta. Wyjątki stanowią sytuacje, gdy porada lekarska może być udzielona wyłącznie na odległość.
- Wydanie orzeczenia bez osobistego kontaktu jest możliwe w sytuacji zagrożenia życia, ale w tym wypadku tak nie było - mówił dr Wrona.
[-OFERTA_HTML-]
Odpowiedzialność lekarza jest szczególna
Sąd Najwyższy 27 października 2016 roku oddalił kasację uznając, że zarzuty kasacji były niezasadne. Jak uzasadniał sędzia Jerzy Grubba skład sądu zmienił się jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy; proces w II instancji rozpoczął się i zakończył w tym samym składzie. Co do zaświadczenia lekarskiego o chorobie psychicznej, to okazało się, że diagnoza była całkowicie błędna.
- Lekarz ponosi szczególną odpowiedzialność przy wydawaniu zaświadczenia o stanie zdrowia psychicznego dla celów postępowania sądowego, prowadzącego do ubezwłasnowolnienia. Orzeczenie takie to sprawa delikatna, wiąże się bowiem z odium wiszącym nad uczestnikiem postępowania. Ubezwłasnowolnienie świadczy bowiem o niezdolności funkcjonowania w społeczeństwie - wyjaśniał sędzia sprawozdawca.
Lekarz, któremu pacjent odmawia osobistego kontaktu, powinien to zaznaczyć w zaświadczeniu o stanie zdrowia. Można opisać, ze badania nie udało się przeprowadzić - dodał Sąd Najwyższy.
Sygnatura akt SDI 49/16, postanowienie z 27 października 2016 roku.