Na początku 2009 roku chirurg Jarosław A. w jednym z poznańskich szpitali został zwolniony z pracy po tym jak prokuratura postawiła mu zarzut molestowania seksualnego dzieci, które były pacjentami tego szpitala.

Sprawę jako pierwsza opisała "Gazeta" . Dyrektor placówki zgłosił sprawę policji. We wrześniu 2007 r. chirurg został zatrzymany. Otrzymał dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju, po czym wrócił do pracy.

W tym czasie na jaw wychodzić zaczęły kolejne przypadki molestowania. Jarosław A., (wybitny specjalista w swojej dziedzinie) dotykał chłopców w miejsca intymne na kozetce podczas prześwietlania klatki piersiowej, a także we własnym gabinecie, gdzie zapraszał ich na korzystanie z internetu. W śledztwie chłopcy opowiadali, że bali się lekarza i dlatego nie reagowali. Biegli psychologowie uznali ich zeznania za wiarygodne. Okazało się też, że Jarosław A. dopuszczał się tych czynów wcześniej, od 2007 roku w innym szpitalu. 

Sąd karny skazał chirurga  na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć i nakazał zapłacić każdemu z poszkodowanych chłopców po 5 tys. zł. Prokuratura domagała się, by na cztery lata zakazać chirurgowi wykonywania zawodu.

Sprawą wykluczenia lekarza z zawodu zajął się sąd dyscyplinarny przy Izbie Lekarskiej w Poznaniu, który jednak zawiesił postępowanie zawiesił do czasu zakończenia procesu karnego. Gdy są dyscyplinarny przy Izbie uznał chirurga winnym popełnionych czynów i poważnego naruszenia zasad etyli zawodowej, a także uchybienia godności, wymierzył mu karę zawieszenia wykonywania zawodu na dwa lata.

Od tego wyroku złożono odwołanie do Naczelnego Sądu Lekarskiego. Sąd ten w wyroku z 23 maja 2013 roku. złagodził karę i skrócił okres zawieszenia wykonywania zawodu do pół roku ( podstawa prawna art.1 ust. 3 kodeksu etyki lekarskiej).

Z tym orzeczeniem nie zgodził się z kolei Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej i odwołał się do  Sądu Najwyższego, który po rozprawie przy drzwiach zamkniętych 7 lutego 2014 roku uchylił orzeczenie Naczelnego Sądu lekarskiego w Warszawie i przekazał temu sądowi do ponownego rozpoznania. Sędzia sprawozdawca Przemysław Kalinowski stwierdził, że w  drugiej instancji sąd zmniejszając karę ograniczył się do oceny chirurga w kategoriach zawodowych i jego czynów dokonywanych podczas pracy. Nie uwzględnił natomiast faktu, że przestępstwo i delikt dyscyplinarny dotyczył dzieci, które były chore i oderwane od rodziny. Oddane pod opiekę personelu medycznego powinny się czuć bezpiecznie, a tymczasem lekarz wykorzystał swoją pozycję zawodową do realizacji czynów zabronionych.
- Orzeczenie Naczelnego Sądu Lekarskiego jest niepełne, jednostronne, ocenione bez uwzględnienia stopnia szkodliwości czynów - podsumował sędzia.
Sędzia Kalinowski nie powiedział wprost, że karę trzeba zaostrzyć, ale całe uzasadnienie choć enigmatyczne zmierzało do wniosku, że kara jest niewspółmiernie niska do wagi czynów popełnionych przez lekarza wykonującego zawód zaufania publicznego.

Sygnatura akt SDI 52/13, wyrok SN z 7 lutego 2014 r.