Dziewięć osób przebywało tam na misji do końca lipca 2014. Postępowanie wyjaśniające w sprawie wyjazdu licealistów do Liberii podjęto na podstawie doniesień medialnych.

- To nie jest śledztwo i nie toczy się przeciwko organizatorom wyjazdu. Prokurator sprawdzi, czy nie doszło do zagrożenia zdrowia i życia wielu osób i wówczas podejmie dalsze decyzje - zastrzegła Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Poinformowała też, że spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego to przestępstwo z art. 165 kk, które - popełnione nawet nieumyślnie - zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.

Wyjazd na misyjny obóz letni zorganizowało salezjańskie liceum z Wrocławia. Uczestniczyli w nim uczniowie i jeden dorosły opiekun. Pracowali na miejscu z ubogimi dziećmi.

Jak powiedział Witold Paczosa, lekarz epidemiolog z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu, u uczestników wyprawy nie stwierdzono objawów zakażenia wirusem Ebola.

Profesor Włodzimierz Gut z Państwowego Zakładu Higieny twierdzi, że nie było podstaw do przebadania grupy młodzieży.
- Byłoby to posianie paniki. Nie rozpoznanie jest ważne, a to, że chodzi o wychwycenie przypadków, dlatego że nie ma profilaktycznego rozpoznania Eboli. Można potwierdzić objawy kliniczne rozpoznaniem diagnostycznym. Odwrotnie się nie da. Przed wystąpieniem objawów wynik będzie ujemny - powiedział Gut.
 

Cały artykuł www.tvn24.pl