„Pomoc w takiej firmie jest dziś, dla polskiego społeczeństwa i medyków nie do przyjęcia. Tak intymne pytania kierowane do nieprzygotowanego na nie  pacjenta przez zaskoczenie i wbrew jego woli przyniesie efekt odwrotny:  zawstydzenie, oburzenie, a nawet może awanturę  włącznie z ucieczką z gabinetu i to pewnie na długo” – można przeczytać w komunikacie prasowym PPOZ.
Według autorów komunikatu pomimo doceniania ważności życia seksualnego i potrzeby rozmowy na tematy intymne, polskie społeczeństwo nie jest odpowiednio przygotowane i otwarte na  takie zwierzenia, nawet wobec osoby zaufanej, czyli lekarza rodzinnego.

Organizacja lekarzy rodzinnych PPOZ jest zdania, że mało który pacjent będzie chciał poważnie odpowiadać na pytania z opracowanej ankiety. Zwłaszcza jeżeli z inicjatywą wyjdzie nie sam pacjent, a jego lekarz i to przy okazji gorączki, biegunki, czy bólów kręgosłupa. Porozumienie wskazuje także na problemy logistyczne takiego przedsięwzięcia. Lekarz rodzinny na przygotowanie gruntu do rozmowy, wnikliwą analizę i diagnozę musi znaleźć około 20- 30 minut, co dziś nie jest to możliwe.

Porozumienie przyznaje, że potrzebna jest powszechna edukacja na ten temat, a nie krępująca, indywidulana rozmowy o problemach, które ewentualnie mogą wystąpić. „Wszyscy potrzebujemy wiedzy seksualnej. I w takich przypadkach zawsze kluczową rolę będzie odgrywał lekarz rodzinny. Z resztą do tej pory tak było, że pacjenci mogli, a nie musieli zwrócić się ze swoim problemem do lekarza. Wprowadzając nowe rozwiązania,  zastanówmy się nad tym czy społeczeństwo zostało przygotowane, aby rozmawiać o swoim życiu intymnym? Czy tego dziś potrzebują i chcą pacjenci? Ale przyglądając się wzrastającemu zainteresowaniu tym tematem w ostatnim czasie, mam nieodparte wrażenie, że tu wcale nie chodzi o pacjenta i jego problemy. Czy czasem nie jest tak, że  ktoś wymyślił sobie kolejny temat dla odciągnięcia uwagi od niecierpiących zwłoki spraw, które ważą się teraz w sektorze ochrony zdrowia? A może jest to taki nowy sposób rekomendowany przez Ministra Zdrowia na rozładowanie kolejek?” – zastanawia się Bożena Janicka, prezes PPOZ.

Źródło: Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia