Od 1 stycznia 2016 roku zmienią się wymagania wobec osób uprawnionych do wykonywania szczepień ochronnych, w rezultacie spora grupa lekarzy POZ straci uprawnienia, mimo wieloletniej praktyki w tym zakresie. Porozumienie Zielonogórskie apeluje o zmianę tych przepisów.

Według § 6 rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 18 sierpnia 2011 r. w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych (Dz. U. Nr 182, poz. 1086 z późn. zm.) uprawnionymi do przeprowadzania obowiązkowych szczepień ochronnych są osoby, o których mowa w art. 17 ust. 6 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (tekst jedn.: Dz. U. z 2013 r. poz. 947 z późn. zm.) - dalej u.z.z.z., które odbyły w ramach doskonalenia zawodowego kurs lub szkolenie w zakresie szczepień ochronnych i uzyskały dokument potwierdzający ukończenie tego kursu lub szkolenia lub uzyskali specjalizację w dziedzinie, w przypadku której ramowy program kształcenia podyplomowego obejmował problematykę szczepień ochronnych na podstawie przepisów o zawodach lekarza i lekarza dentysty.

Z kolei zgodnie z art. 67 pkt 3 u.z.z.z., szczepienia ochronne mogą do 31 grudnia 2015 roku wykonywać lekarze lub felczerzy, pielęgniarki, położne i higienistki szkolne, nieposiadający kwalifikacji określonych w rozporządzeniu, o ile posiadają 2,5-letnią praktykę w zakresie przeprowadzania szczepień ochronnych.

- Szacujemy, że wymaganego kursu nie odbyło przeszło 1000 lekarzy POZ - mówi Wojciech Pacholicki z Porozumienia Zielonogórskiego. - Jeżeli Ministerstwo Zdrowia nie wycofa się z tych restrykcyjnych przepisów, w niektórych regionach program obowiązkowych szczepień ochronnych przestanie działać tak, jak powinien. Niezrozumiałe jest zabieranie uprawnień do wykonywania szczepień doświadczonym lekarzom, którzy robili to od lat. Im nie jest potrzebny żaden kurs. Zaskakuje nie tylko brak logiki w tym pomyśle resortu, ale i brak wyobraźni oraz odpowiedzialności. Jak wiadomo, coraz więcej rodziców ulega mitom rozpowszechnianym przez ruchy antyszczepionkowe i problem narasta. Sztuczne mnożenie formalnych barier dla osób wykonujących szczepienia tylko go pogłębi.

Pacholicki zwraca uwagę także na to, że problem będą mieli pacjenci urazówek czy SOR-ów.

- Pacjent po urazie albo podrapany przez psa będzie czekał na zastrzyk przeciwtężcowy, aż go lekarz rodziny przyjmie? Przecież to nonsens – mówi Pacholicki.

Absurd tej kwestii dostrzega także samorząd lekarski. O pilną zmianę przepisów w tej sprawie zaapelowało do ministra zdrowia prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.

Opracowanie: Magdalena Okoniewska

Źródło: www.federacjapz.pl, stan z dnia 10 sierpnia 2015 r.