– Pomysł na rozszerzenie uprawnień jest świetny, ale wprowadzanie go z marszu to kompletne nieporozumienie. Wypisywanie recept z kapelusza grozi błędem lekarskim i więzieniem. Tutaj pomyłki kończą się śmiercią – zauważa Dorota Gardias, była szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.


Nie rozumie, skąd „nagły pęd do rozszerzenia nam uprawnień, skoro do tej pory systematycznie je ograniczano". – Dziś pielęgniarka nie może nawet poinformować rodziny pacjenta o jego stanie, a za niecałe dwa lata miałybyśmy wypisywać recepty – dziwi się.

System refundacji leków
jest dzisiaj tak skomplikowany, że nawet lekarze mają z nim problemy, a co dopiero pielęgniarki, które nie mają w tym względzie doświadczenia. Poza tym, jak wskazują same zainteresowane, już dzisiaj mają wiele papierkowej roboty i mało czasu na opiekę nad pacjentem. Wypisywanie recept ten czas jeszcze ograniczy.

Cały artykuł www.rp.pl