22 października br. szef Ministerstwa Zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił 5 planowanych przez Resort kroków reorganizacji systemu świadczeń zdrowotnych:
- likwidacja centrali Narodowego Funduszu Zdrowia,
- wzmocnienie roli oddziałów wojewódzkich NFZ,
- rezygnacja przez NFZ z wyceny leczenia (wraz z rozwiązaniem Agencji Oceny Technologii Medycznych oraz Centrum Monitowania Jakości w Ochronie Zdrowia wydającego szpitalom certyfikaty, a powołanie w ich miejsce nowej agencji oceniającej i wyceniającej leczenie),
- rejestrowanie się pacjentów tylko na podstawie dowodu osobistego (do czasu wprowadzenia elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego),
- uruchomienie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.
Ponadto, MZ zaproponowało również inne pomysły dotyczące zmian w ochronie zdrowia:
- oddzielenie działalności naukowej instytutów od leczniczej,
- poprawa funkcjonowania instytucji konsultantów krajowych i wojewódzkich,
- utworzenie sieci szpitali strategicznych (z innym systemem kontraktowania leczenia) oraz sieci leczenia raka.

W podpisanym przez przewodniczącego Zarządu Krajowego Krzysztofa Bukiela oświadczeniu, OZZL ocenia krytycznie ww. program reorganizacji systemu ochrony zdrowia.
Związek uważa, że pomysł likwidacji centrali NFZ oraz wzmocnienie roli oddziałów wojewódzkich NFZ jest głupi i szkodliwy, jeśli jednak miałby on doprowadzić do procesu odwrotnego, czyli do upadku NFZ i powrotu kas chorych, to popiera go jak najbardziej. Zwłaszcza, gdyby nowe kasy chorych miały działać w zreformowanej postaci, po uwzględnieniu poprawek do ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, zgłoszonych w projekcie obywatelskim przez zatwierdzony przez Marszałka Sejmu 25 października 2002 r. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej OZZL i NIL.

Rozwiązanie AOTM i CMJ oraz powołanie w to miejsce jakiejś innej agencji to z kolei zmiany typowo kosmetyczne (nie ma znaczenia, czy dana jednostka nazywa się tak czy inaczej, jeśli tylko ma odpowiednie kompetencje oraz stosuje rzetelną i uczciwą ocenę).

Wprowadzenie zaś elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego czeka na realizację od wielu lat, tak że nie jest to nic nowego (działanie to ma charakter czysto techniczny i nie zdecyduje o zwiększeniu dostępności do leczenia, ani o poprawie jego jakości).

Bardzo krytycznie ocenia natomiast OZZL pomysł uruchomienia dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Jest on „oderwany od rzeczywistości”, gdyż jeśli „w koszyku świadczeń gwarantowanych znajdują się praktycznie niemal wszystkie świadczenia, to niby od czego pacjent miałby się doubezpieczać?” O ile z koszyka nie zostanie wyodrębniona konkretna pula świadczeń podlegających współpłaceniu, dodatkowe ubezpieczenia będą strzałem kulą w płot.

Utworzenie sieci szpitali strategicznych to z kolei hasło podejmowane od dwudziestu lat przez co drugiego ministra zdrowia. Hasło, które brzmi ładnie, ale jest całkowitym zaprzeczeniem równości podmiotów w systemie rynkowym (zwłaszcza po docelowym przekształceniu szpitali w spółki prawa handlowego). Bo cóż to za równość, jeśli jedne placówki będą musiały się szarpać z rzucanymi im ochłapami, a inne otrzymają ekstra dodatkowe dotacje na utrzymanie.

Jak wspomniano powyżej, OZZL negatywnie ocenia przedstawiony przez Ministra Zdrowia program reorganizacji systemu ochrony zdrowia – nie zajmuje się on bowiem podstawowym problemem polskiej służby zdrowia, jakim jest dramatyczny niedobór środków publicznych przeznaczanych na lecznictwo w stosunku do deklarowanego zakresu świadczeń gwarantowanych. Stąd biorą się takie patologiczne zjawiska jak limitowanie świadczeń zdrowotnych i zaniżanie przez NFZ cen za świadczenia, co skutkuje kolejkami do leczenia, koniecznością ograniczania pracy placówek zdrowotnych oraz stałym zadłużaniem się szpitali.
Bez zrównoważenia nakładów publicznych z zakresem świadczeń gwarantowanych, żadne działania nie przyniosą zauważalnej poprawy. Jeżeli Rząd chce utrzymać dotychczasowy zakres świadczeń gwarantowanych – powinien znacznie zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia ze środków publicznych, a jeżeli nakłady te nie mogą być zwiększone, należy odpowiednio ograniczyć zakres świadczeń bezpłatnych. Inne postawienie sprawy jest zwyczajnym okłamywaniem społeczeństwa.
Jedynym pozytywnym wyjątkiem w zapowiedziach ministra jest obietnica podjęcia merytorycznej wyceny świadczeń finansowanych przez NFZ. Brak takiej wyceny, opartej na realnych, przeciętnych kosztach, uwzględniających także pracę personelu medycznego, jest dzisiaj podstawową przyczyną zadłużania się szpitali, zaniżania płac i zmniejszania liczby lekarzy i pielęgniarek w szpitalach, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa chorych. Jednak sama zapowiedź nie stanowi przełomu. Rzeczywistym sprawdzianem będzie wysokość tej wyceny. OZZL oczekuje, że rząd podejmie współpracę ze Związkiem w zakresie wyceny pracy lekarzy.

Źródło: www.ozzl.org.pl