Marszałek Sejmu 16 sierpnia 2016 roku przyjął zawiadomienie o utworzeniu komitetu - poinformowała w środę 24 sierpnia 2016 w komunikacie Kancelaria Sejmu. Komitet ma teraz trzy miesiące na zbieranie podpisów obywateli popierających projekt. Jeżeli zebrane zostanie 100 tys. podpisów, wówczas projekt trafi do Sejmu. 

Obywatelski Komitet Medycznej Marihuany utworzyła Koalicja Medycznej Marihuany, czyli ruch na rzecz legalizacji marihuany do celów medycznych. W skład koalicji wchodzą zarówno osoby ze środowiska naukowego (w tym lekarze), jak i politycy, a także rodzice dzieci, którym medyczna marihuana, jak zaznaczyła przedstawicielka komitetu Dorota Gudaniec, pomaga łagodzić ból i cierpienie. 

O rozpoczęciu zbiórki podpisów poinformowali w środę na konferencji prasowej przedstawiciele komitetu: Dorota Gudaniec, Jędrzej Sadowski, prof. Monika Płatek oraz poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko. 

- Nasz projekt jest projektem otwartym, chcemy zachęcić każde możliwe środowisko społeczne, polityczne pozarządowe do tego, żebyśmy wspólnie zebrali 100 tysięcy podpisów - powiedziała Gudaniec. - Mamy trzy miesiące i ufam, że sprawa, z którą wychodzimy do społeczeństwa, okaże się na tyle intensywnie ważna, że zbierzemy te podpisy naprawdę szybko - dodała. 

Gudaniec zaznaczyła, że Obywatelski Komitet Medycznej Marihuany jest pozapartyjny i ponadpolityczny.
- Jesteśmy komitetem obywatelskim i społecznym - podkreśliła. W skład komitetu wchodzą między innymi profesor Monika Płatek, profesor Jerzy Vetulani, profesor Krzysztof Krajewski, profesor Małgorzata Jantos - informowała. 

Projekt ustawy autorstwa komitetu, z wyłączeniem jednego zapisu, jest kopią projektu złożonego w lutym przez klub Kukiz'15. W projekcie autorstwa komitetu zmieniono pkt. 14 art. 30d ustawy autorstwa Kukiz'15, w którym pierwotnie zaznaczono, że przetwory konopi zostają skreślone z wykazu środków odurzających (i niedopuszczonych do użytku medycznego). 

- Zasadniczo jest to ten sam projekt. Różnica polega w zasadzie na modyfikacji tylko jednego przepisu, który był tym, który mógł być tym obszarem spornym w zakresie notyfikacji - poinformował zastępca pełnomocnika komitetu Jędrzej Sadowski. W projekcie komitetu w pkt. 14. art. 30 d stwierdza się, że wyłączenie (przetworów konopi z wykazu środków odurzających) obowiązuje tylko na użytek dwuletniego rozwiązania pilotażowego (narodowego systemu monitorowania). - To rozwiązanie techniczne - podkreślił Sadowski. 

Projekt klubu Kukiz'15 zakłada, że po uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia pacjenci mogliby samodzielnie uprawiać konopie i sporządzać przetwory na potrzeby terapii u pacjentów, u których konwencjonalna farmakoterapia jest nieskuteczna lub zbyt obciążająca, o ile wiedza medyczna wskazuje na możliwość poprawy tym sposobem stanu zdrowia lub jakości życia pacjenta. 

Na początku marca 2016 sejmowa komisja ustawodawcza uznała, że projekt może być dalej procedowany, jednak od tamtej pory prace nad nim nie były kontynuowane. W środę 24 sierpnia 2016 Kancelaria Sejmu poinformowała w komunikacie, że prace nad projektem zostały wstrzymane ze względu na wątpliwości, co do jego zgodności z prawem unijnym oraz konieczność jego notyfikacji. Wątpliwości te zasygnalizowało Biuro Analiz Sejmowych najpierw 15 lutego 2016, a następnie po poprawkach wnioskodawców również 23 marca 2016 i od tego czasu klub nie skorzystał z propozycji wsparcia merytorycznego Kancelarii Sejmu w tej procedurze - podkreślono w komunikacie. 

Rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza ocenił, że procedurę notyfikacji można rozpocząć równolegle do rozpoczęcia prac nad projektem w sejmowej komisji zdrowia.
- Rozpoczęcie tej procedury nie stoi na przeszkodzie skierowania samego projektu do komisji zdrowia. Pan marszałek Kuchciński obiecał, że ten projekt zostanie skierowany do komisji zdrowia, równie dobrze te dwie procedury mogą się odbywać równolegle - mówił. - My jako Kukiz'15 mamy pretensje głównie do marszałka Kuchcińskiego za "zamrożenie" projektu - dodał. 

W poprzednim tygodniu przedstawiciele wszystkich klubów w rozmowie z dziennikarzami opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem autorstwa klubu Kukiz'15. 

Jednak komitet obywatelski zdecydował się wyjść z odrębną inicjatywą, żeby, jak podkreślił Jędrzej Sadowski, przedstawić partii rządzącej poparcie obywatelskie dla dopuszczenia do obrotu medycznej marihuany. Odniósł się również do wymogu notyfikacji projektu ustawy, który jest powodem wstrzymania procedowania projektu autorstwa klubu Kukiz'15. 

- Na skutek debaty zainicjowanej wniesieniem projektu poselskiego i teraz naszego projektu, w ślad za którym pójdzie cała kampania informacyjna i społeczna, miejmy nadzieję, że efektem tego będzie znalezienie takiego trybu, który pozwoli procedować ten projekt bez konieczności oczekiwania na zgodę wszystkich państw UE - zaznaczył. 

Obecna na konferencji członkini komitetu profesor Monika Płatek oceniła natomiast, że wstrzymanie procedowania poprzedniego projektu to efekt braku woli politycznej.
- To, czego brak, to woli politycznej, a myślę, że to, czego naprawdę brak, to odwagi. Dlatego tak ważne jest, aby pomóc politykom i polityczkom w Sejmie, żeby zrozumieli, że nie muszą się obawiać, że my naprawdę chcemy ratować życie - mówiła. 

W poniedziałek 22 sierpnia 2016 natomiast politycy SLD złożyli do Sejmu petycję, w której apelują do posłów o szybką zmianę przepisów, by umożliwić leczenie medyczną marihuaną oraz substancjami zawierającymi olej konopny. Do petycji dołączono, dopuszczający takie leczenie, projekt tzw. "ustawy Kality". 

Projekt noweli reguluje kwestie związane ze stosowaniem medycznej marihuany, określa, jakie jej rodzaje mogą być użyte do leczenia pacjentów oraz w jaki sposób pacjenci będą kwalifikowani do leczenia. Projekt ma również za zadanie uregulowanie rynku handlu i dystrybucji substancji medycznych. 

Tomasz Kalita to były rzecznik Sojuszu, który zmaga się ze złośliwym guzem mózgu i który wywołał na nowo dyskusję na temat medycznej marihuany, pisząc na portalu społecznościowym, że być może mógłby mu pomóc olej z marihuany. Olej nie jest jednak w Polsce dopuszczony do obrotu. (pap)