Mimo intensywnych wysiłków lekarzy pacjent zmarł w wyniku ciężkiej choroby zakaźnej - czytamy w komunikacie wydanym przez szpital. To pierwszy w Niemczech przypadek śmierci osoby zarażonej wirusem ebola.

Już w trakcie wstępnego badania po przyjęciu do szpitala w zeszły czwartek niemieccy lekarze określili stan mężczyzny jako "wysoce krytyczny, choć stabilny" i oceniali jego szanse przeżycia jako niewielkie. Ordynator kliniki Bernard Ruf wyjaśniał wówczas, że choroba ma kilka etapów, a od ósmego dnia możliwe jest znaczne pogorszenie stanu zdrowia pacjenta.

Instytut Roberta Kocha ustalił sposób postępowania z ciałami zmarłych na ebolę - zdezynfekowane zwłoki w plastikowym worku składane są do specjalnej trumny, preferowana jest kremacja.

Jak podało ministerstwo zdrowia, niemiecka służba zdrowia przygotowana jest na ewentualne dalsze przypadki eboli. W szpitalach na terenie Niemiec znajduje się 50 miejsc dla zarażonych tym wirusem. Rzecznik MSZ Martin Schaefer powiedział w poniedziałek, że Niemcy gotowe są do okazania solidarności i przyjęcia kolejnych pacjentów z zagranicy.

Zmarły Sudańczyk był trzecim chorym na ebolę, przetransportowanym do Niemiec. Jeden jest nadal leczony we Frankfurcie nad Menem, a kolejny został wypisany z kliniki w Hamburgu po pięciu tygodniach leczenia. Wszyscy są cudzoziemcami.(pap)