Bożena W. miała od tego uzależnić spłatę długu placówki wobec firmy za dostarczony wcześniej sprzęt medyczny.

Kobieta nie przyznała się do winy, ale dobrowolnie poddała się karze. Sąd wymierzył jej dodatkowo grzywnę w wysokości 22 tys. zł i nakazał zwrot przyjętej korzyści majątkowej - poinformował prokurator Tomasz Tadla z katowickiej prokuratury, która skierowała w tej sprawie akt oskarżenia.

Do winy przyznały się dwie inne osoby oskarżone w tej sprawie - była księgowa firmy Stryker i były dyrektor finansowy tej spółki. Oboje opowiedzieli śledczym o wręczeniu łapówki i skorzystali z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Prokuratura wystąpiła do sądu o odstąpienie od wymierzenia kary dla byłej księgowej i 40 tys. zł grzywny dla byłego szefa finansowego spółki. Sąd uwzględnił oba wnioski. Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj: FBI tropi amerykańskich łapówkarzy w Polsce >>>

Dwoje kolejnych oskarżonych - syn Bożeny W., któremu zarzucono pranie pieniędzy z przestępstwa oraz była główna księgowa spółki Stryker - nie przyznają się do winy. Ich proces będzie toczył się przed łódzkim sądem. Może im grozić do ośmiu lat więzienia.

Bożena W. nie jest już dyrektorką w łódzkim szpitalu, ale nadal w nim pracuje.

Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do łódzkiego sądu katowicka prokuratura, która prowadzi śledztwo obejmujące szpitale w całym kraju. Zasadnicza część postępowania dotyczy korupcji przy przetargach na dostawę sprzętu ortopedycznego firmy Stryker.

Według prokuratury, w tym przypadku do przyjmowania korzyści doszło w latach 2004-2005. Bożena W. miała uzależnić spłatę długu za dostarczony już placówce sprzęt od otrzymania określonej kwoty pieniędzy. Zostały one przelane na rachunek syna dyrektorki. Firma Stryker podpisała z nim umowę na pewne czynności, które w rzeczywistości nie były wykonywane. Chodziło o uzasadnienie przelewania pieniędzy na jego konto.

To tylko jeden z wątków śledztwa, które dotychczas objęło - łącznie ze skazanymi przez łódzki sąd - około 20 osób. Są to przedstawiciele firmy Stryker, lekarze i osoby podejmujące decyzje finansowe w szpitalach w różnych częściach Polski. Według śledztwa przyjmowali oni łapówki w różnych formach między innymi  w postaci opłacenia wyjazdu na koncert Erica Claptona do Londynu, wycieczki do Ameryki Południowej czy sfinansowania studiów. Firma Stryker we wszystkich tych placówkach wygrywała przetargi.

Część podejrzanych w śledztwie przyznała się do winy i wyraziła chęć dobrowolnego poddania się karze. Są wśród nich zarówno przedstawiciele firmy Stryker, jak i środowiska medycznego.

 

Śledztwo rozpoczęło się przed kilkoma laty od oskarżenia przez olsztyńską prokuraturę jednej z dyrektorek tamtejszego szpitala. Po pewnym czasie do Polski trafiły materiały przesłane przez FBI. Chodziło o dokumenty uzyskane podczas prowadzonych w USA postępowań przeciwko koncernowi. Miał w nim istnieć fundusz łapówkowy, z którego korumpowano ordynatorów lub dyrektorów szpitali zasiadających w komisjach przetargowych.

Prowadzone w Katowicach postępowanie toczy się wspólnie z policją, która powołała do tej sprawy specjalny zespół. Śledztwo w dalszym ciągu określane jest jako rozwojowe, trwa analiza wielu faktur i maili. Dokumenty dotyczą kilkudziesięciu placówek ochrony zdrowia w całym kraju. Z czasem materiały śledztwa rozszerzyły się też m.in. o umowy zawierane przez firmę z osobami w różny sposób związanymi z placówkami ochrony zdrowia. (pap)