Poinformowali o tym w czwartek na konferencji prasowej radni PO Karolina Kępka i Tomasz Kacprzak.

Przypomnieli, że od marca trwają prace nad przygotowaniem miejskiego programu wspomagania leczenia niepłodności. Z jego ostateczną wersją czekano jednak do wejścia w życie rządowego programu in vitro. Radni zwrócili uwagę, że od samego początku program miejski był tworzony w taki sposób, aby nie był konkurencyjny wobec rządowego. Oba te programy powinny się uzupełniać.

"Już wiemy, że nasz program może uzupełniać program rządowy. Program rządowy finansuje 100 proc. podstawowych procedur medycznych. Pozostaje kwota, którą pacjenci będą musieli pokryć sami. Chodzi tu o badania wstępne, kwalifikujące do metody in vitro, jak również leczenie farmakologiczne, które często jest bardzo kosztowne" - mówił Kacprzak.

Dodał, iż szacuje się, że pary muszą wydać na to od 2 do 5 tys. zł.

Dlatego - jak powiedział - radni PO chcą, aby miasto pomogło osobom, dla których będą to zbyt duże wydatki. Zaznaczył, że z miejskiego programu in vitro będą mogły skorzystać osoby, które mieszkają w Łodzi od co najmniej trzech lat, tu płacą podatki i zarabiają nie więcej niż średnia krajowa.

Radni PO chcą, aby miejski program in vitro ruszył z początkiem 2014 roku i trwał trzy lata. W budżecie miasta zarezerwowano na jego realizację w przyszłym roku milion zł. Szacuje się, iż w Łodzi problem z niepłodnością może mieć ok. 3-3,5 tys. par. Według Kacprzaka z tego programu będzie mogło skorzystać w 2014 roku kilkaset par.

Pomysł, aby Łódź dofinansowywała zabiegi in vitro, pojawił się już w listopadzie 2011 r. Zgłosili go łódzcy radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Z projektu nic nie wyszło, bo samorząd miasta tym problemem się wtedy nie zajął.

Pierwszym miastem, które zdecydowało o dofinansowaniu metody in vitro była Częstochowa. Taką uchwałę podjęli jej samorządowcy w październiku ub. roku.

Rządowy program in vitro ruszył 1 lipca. Finansowane będą maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary.