Rząd ma do wydania ogromne środki na informatyzację sektora zdrowotnego. Jednak przeszkodą w rozwoju technologicznym służby zdrowia mogą stać się pracujący tam ludzie.

Rewolucja w służbie zdrowia
Wizja przyszłości służby zdrowia jest taka: pacjent przychodzi do lekarza i rejestruje się za pomocą dowodu osobistego z podpisem elektronicznym. Następnie lekarz na tej podstawie otwiera w komputerze e-kartę pacjenta, umieszcza w niej diagnozę i wypisuje e-receptę. W dalszej kolejności aptekarz, również elektronicznie, odczytuje, o jakie lekarstwa chodzi.
Gdyby udało się wprowadzić taki system, byłaby to prawdziwa rewolucja: zniknąłby wreszcie problem z kolejkami do lekarzy oraz z nieczytelnymi receptami. Na takie reformy Rząd chce wydać ponad 800 mln zł. Jednak na drodze do ich realizacji napotyka się stanąć poważny problem: niechęć lekarzy, menedżerów i dyrektorów szpitali do komputerów i sieci.

Zawodzą ludzie
Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia – instytucja powołana do koordynacji informatyzacji służby zdrowia – rozesłało do szpitali ankietę z pytaniami, jak sobie radzą z wykorzystywaniem nowoczesnych technologii, czy używają Internetu do rejestracji pacjentów i czy szkolą swoich pracowników w tym zakresie. Jej wyniki są niepokojące: chociaż dostęp do Internetu ma większość pracowników administracji (ponad 80 proc.), to tylko w 1/5 placówek wykorzystuje się go w kontaktach z pacjentem do uzgadniania terminów przyjęć.

Polska w UE, a jednak daleko za nią
W kwestiach informatycznych Polska znajduje się dużo poniżej średniej europejskiej. Jak mówi Dominika Grzywińska, analityk z Frost & Sullivan, w Polsce ten proces dopiero się zaczyna (np. w Szwecji prace nad wprowadzeniem e-recept trwały od 1983 roku).
Zaledwie 1 na 10 polskich lekarzy używa komputera podczas konsultacji medycznej (dla porównania: w Czechach i na Węgrzech robi tak blisko 70 proc. lekarzy). Niewiele lepiej jest, jeżeli chodzi wykorzystywanie przez lekarzy komputerów do rejestracji danych administracyjnych pacjentów. W Polsce robi tak połowa lekarzy, a średnia unijna to ok. 80 proc. Dlaczego tak się dzieje? Można przypuszczać, iż lekarze wciąż uznają Internet i komputery za dodatkowe obciążenie. Trudno im przekonać się, że jest odwrotnie – informatyzacja w rzeczywistości przyspiesza ich pracę.
Dlatego chyba więcej pracy trzeba będzie włożyć w przekonywanie ludzi, że informatyzacja jest zjawiskiem potrzebnym, niż w tworzenie systemów informatycznych.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert, RPE WKP
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, 28 kwietnia 2010 r.