Kolejne śledztwo przeciwko lekarzowi dotyczy usiłowania uprowadzenia pacjentki i zmuszenia jej do zmiany obciążających go zeznań. Lekarz zaatakował kobietę gazem i usiłował ją wciągnąć do samochodu. Przy sobie miał nóż i tłuczek do mięsa oraz gotowe oświadczenia o złożeniu fałszywych zeznań. W tym postępowaniu lekarz usłyszał zarzuty i został aresztowany przez sąd na trzy miesiące.

"W najbliższym czasie oba postępowania zostaną połączone do wspólnego prowadzenia" - powiedział w piątek prok. Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Sprawa dotyczy lekarza Wacława K., który w 2006 r. został skazany na karę półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za seksualne wykorzystanie trzech pacjentek. Laryngolog - badając pacjentki ze schorzeniami laryngologicznymi - wyjaśniał im, że ich schorzenia mogą mieć związek z kłopotami ginekologicznymi. Wszystkie pacjentki w trakcie badania orientowały się, że lekarz przekracza swoje kompetencje i przerywały badanie. Jedna z nich o swych podejrzeniach zawiadomiła prokuraturę, druga - Okręgową Radę Lekarską. Lekarz został zawieszony w wykonywaniu obowiązków na trzy lata.

Podobne zachowanie lekarza zgłosiły ostatnio w czerwcu na policję dwie pacjentki z przychodni, w której pracował laryngolog Wacław K. Lekarz miał zaprosić oczekującą na badania okresowe pacjentkę do gabinetu, sugerując chorobę tarczycy, i tam zachowywać się niewłaściwie. Na korytarzu do kobiety zwróciła się druga pacjentka, która znalazła się w podobnej sytuacji. Obie zawiadomiły dyrektorkę placówki, a potem policję.

Po wszczęciu postępowania w sprawie molestowania lekarz na początku lipca zaatakował pacjentkę, usiłując zmusić ją do zmiany obciążających go zeznań.

Jak podaje "Gazeta w Krakowie", lekarz korzystał z opieki psychiatrycznej i uzyskał opinię, iż ma osobowość symbiotyczną, która wywołuje u niego "misję nadmiernej pomocy", i choć molestuje pacjentki, to nie chce ich krzywdy. Na tej podstawie wrócił do pracy.

Informacje te sprowokowały radną Sejmiku Województwa Małopolskiego Lucynę Malec (SP), która w wydanym oświadczeniu "jako radna, ale przede wszystkim jako kobieta" wyraża swoje zaniepokojenie i sprzeciw pozytywną opinią wydaną przez biegłych lekarzowi.

"Przemoc wobec kobiet nie może być ukrywana ani bagatelizowana. Jest to bowiem problem lokalny, regionalny oraz krajowy. Nie może być naszej zgody na to, żeby kobiety padały ofiarą przemocy i wykorzystywania" – pisze radna, domagając się kontroli w Szpitalu Specjalistycznym im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie, gdzie wydano opinię. Jednocześnie zapowiada skierowanie wniosku do prokuratury "o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, którego celem będzie weryfikacja, czy wskutek wydania rzeczonej opinii nie doszło do rażących zaniedbań i poświadczenia nieprawdy przez opiniujących biegłych przy badaniu osobowości lekarza". (PAP)