-  Poprawa bezpieczeństwa lekowego dzięki unijnym środkom z KPO jest historyczną szansą, a rozwój produkcji farmaceutycznej pozwoli też na modernizację gospodarki - apelowało 41 naukowców w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. Sygnatariusze listu, w tym dr hab Piotr J. Rudzki, przewodniczący do spraw współpracy z otoczeniem gospodarczym Komitetu Terapii i Nauk o Leku Polskiej Akademii Nauk, zwrócili uwagę, że wśród produkowanych w Polsce substancji czynnych leków brakuje wielu, które są stosowane przez miliony Polaków, a pandemia COVID-19 pokazała, że uzależnienie od producentów azjatyckich w przypadku przerwania łańcuchów dostaw grozi brakami leków na polskim rynku. Obecnie tylko ok. 30 proc. leków sprzedawanych w aptece pochodzi z produkcji polskiej, a d danych Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wynika, że obecnie w Polsce  zarejestrowanych jest tylko 23 wytwórców aktywnych substancji farmaceutycznych, ale nie wszyscy producenci prowadzą wytwarzania w ramach pełnej syntezy. W najnowszej wersji KPO, przesłanej do Komisji Europejskiej, wsparcie dla branży farmaceutycznej zwiększono o blisko 107 milionów euro.

Czytaj również: W nowym KPO rząd chce dać szpitalom powiatowym więcej pieniędzy i nadzoru >> 

 

Zdrowie wymaga większych nakładów pieniężnych

W pierwotnej wersji KPO na rozwój  produkcji substancji czynnych oraz innych form wsparcia przemysłu farmaceutycznego zaplanowano 193 mln euro, co stanowiło 0,8 proc. części bezzwrotnej KPO. Zdaniem naukowców była to kwota nieadekwatne do społecznej wagi problemu. Sygnatariusze listu postulowali budowę całego ekosystemu rozwoju produkcji substancji czynnych w Polsce.  - Inwestycjom w infrastrukturę, a także prace badawczo - rozwojowe musi towarzyszyć wprowadzenie mechanizmów pozwalających na uzyskanie przewagi konkurencyjnej wobec dostawców z Azji. Jednakże bez zmiany polityki cenowej resortu zdrowia zmuszającej krajowych producentów do kolejnych obniżek cen leków – nie będzie to możliwe i zakładane w KPO cele, mimo unijnego wsparcia, nie zostaną zrealizowane - podkreślali. A jak wskazuje prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Krzysztof Kopeć, jeśli rząd jedną ręką będzie wspomagał branżę środkami unijnymi, a drugą zabierze te pieniądze podczas negocjacji cen leków, nie zbudujemy odporności naszej gospodarki po pandemii Covid-19.

Bezpieczeństwo lekowe to podstawa

Co więcej na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji zdrowia oraz gospodarki i rozwoju posłowie wszystkich ugrupowań zgodzili się, że w polityce cenowej resortu zdrowia trzeba uwzględnić  kwestie rozwoju krajowego przemysłu farmaceutycznego i bezpieczeństwa lekowego.  Malejąca rentowność branży to skutek sukcesywnego od 2012 roku obniżenia cen krajowych leków. Obecnie są one najniższe w UE i nie ma już przestrzeni do dalszych obniżekCena leku niechronionego patentem wynosi w Polsce około 10 eurocentów i jest niemal o połowę niższa od średniej ceny w UE.

Dziś najpilniejszą potrzebą branży  jest utrzymanie cen krajowych leków na dotychczasowym poziomie i niewprowadzanie mechanizmów ustawowych zmuszających krajowych wytwórców do zrównywania cen z azjatyckimi. Nie zwiększy to wydatków NFZ, ani dopłat pacjentów.

Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Krzysztof Kopeć wyjaśnia, że produkowanie substancji czynnych w Europie zawsze będzie droższe niż w Azji. To koszt bezpieczeństwa lekowego. W przypadku, gdy ceny krajowych leków będą cały czas zrównywane do poziomu azjatyckiego, ich produkcja w Polsce nigdy nie będzie opłacalna z powodu wyższych kosztów.- Dalsze obniżki cen nie pozwolą więc na efektywne wykorzystanie unijnych środków z KPO na budowę bezpieczeństwa lekowego Polski - mówi Kopeć. Rząd częściowo wysłuchał postulatów ekspertów.

 

Magdalena Krekora, Marek Świerczyński, Elżbieta Traple

Sprawdź  
POLECAMY

300 milionów euro na pożyczki dla firm farmaceutycznych w KPO

W ostatecznej wersji KPO przesłanej do Brukseli na Rozwój potencjału sektora leków i wyrobów medycznych – inwestycje związane z produkcją w Polsce API zarezerwowano 300 milionów euro. Tyle, że w części pożyczkowej, a zatem zwrotnej. Jak zapowiedział Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, w rozmowach z samorządowcami, charakter pomocy w formie pożyczki nie jest przesądzony. Polska dostaje te pieniądze w formie pożyczki, ale nie musi w taki sam sposób ich transferować  Może bowiem zdecydować, że będzie to pomoc bezzwrotna. Póki co jednak, branża farmaceutyczna ma do dyspozycji większe wsparcie, ale w formie zwrotnej. W pierwsza część instrumentu wsparcia wnioskodawca będzie mógł ubiegać się o wsparcie w zakresie

  1. tworzenia nowej infrastruktury do produkcji API, leków generycznych i biopodobnych i wyrobów medycznych;
  2. inwestycji w istniejącą infrastrukturę w celu zwiększenia i modernizacji ich zdolności produkcyjnych lub poprawy produktywności i elastyczności, w zakresie API, leków generycznych i biopodobnych i wyrobów medycznych.

Druga część instrumentu będzie pozwoli ubiegać się o wsparcie w zakresie prowadzenia projektów B+R w obszarze API i produktów pośrednich oraz granulatów i premiksów stosowanych do bezpośredniej kompresji i/lub konfekcjonowania oraz leków generycznych. W ramach działania wspierane będą projekty badawczo-rozwojowe zmierzające do opracowania nowych technologii w zakresie nowych dróg syntezy, nowych wskazań terapeutycznych, nowoczesnych formulacji, oraz nowych formy podania i składu.

Jak czytamy w uzasadnieniu uruchomienie wsparcia w tych obszarach zachęci przedsiębiorców do dalszego rozwoju i inwestowania. W efekcie więcej substancji czynnych zostanie wytwarzanych na terytorium kraju i pozwoli to na częściowe zmniejszenie niedoborów leków oraz stopniowe uniezależnienie się od dostawa API z państw trzecich oraz zmniejszy różnice w kosztach wytworzenia API w Europie względem zakupów z Azji.