O sposobach osiągnięcia tych celów, między innymi poprzez zwiększanie świadomości lekarzy, rozmawiano podczas międzynarodowej konferencji poświęconej guzom neuroendokrynnym.

- Musimy wcześniej diagnozować pacjentów – to ogólnoświatowy problem, bo często zanim są zdiagnozowani, dochodzi do przerzutów. Drugie wielkie wyzwanie to zwiększanie świadomości środowiska lekarskiego na temat tych niezwykłych guzów, żeby nie były mylone z innymi rodzajami nowotworów, co się kiedyś często zdarzało – powiedział prezes Europejskiego Towarzystwa Guzów Neuroendokrynnych prof. Martyn Caplin.

Jak podkreśliła przewodnicząca Polskiej Sieci Guzów Neuroendokrynnych i kierująca Kliniką Endokrynologii w Uniwersyteckim Centrum Okulistyki i Onkologii w Katowicach prof. Beata Kos-Kudła, rokowania chorujących na guzy neuroendokrynne są dużo lepsze niż w innych rodzajach nowotworów.

- Rokowanie zależy oczywiście od tego, w jakim momencie zastosujemy terapię i jak pacjent na nią zareaguje, ale szanse są dużo większe niż przy innych nowotworach – zaznaczyła prof. Kos–Kudła.

Guzy neuroendokrynne powstają z komórek, w których są wydzielane i magazynowane substancje hormonalne. Mogą być one rozsiane w różnych częściach tego samego narządu lub po całym organizmie. Większość z nich - ponad 70 procent - jest zlokalizowana w przewodzie pokarmowym. Pozostałe zajmują oskrzela i niektóre gruczoły wydzielania wewnętrznego.

Zwykle guzy te rozwijają się bardzo długo, nawet kilkanaście lat. Trudno je wykryć, gdyż na ogół wywołują nietypowe objawy, takie jak biegunki, zaczerwienienie skóry, bóle brzucha i skurcze mięśni, kojarzone z innymi schorzeniami. Chorzy leczeni są zatem z powodu wrzodów przewodu pokarmowego, jelita nadwrażliwego, astmy, raka płuca lub zaburzenia psychicznego. (pap)