Dostępny do tej pory hormon wzrostu, w Polsce stosowany głównie u dzieci, jest preparatem krótko działającym, który trzeba choremu wstrzykiwać pod skórę codziennie.
- Robienie sobie codziennie zastrzyków jest, i kłopotliwe, i nieprzyjemne. Gdyby udało się doprowadzić do rejestracji nowego leku, byłby to przełom w życiu chorych, którzy mogliby go przyjmować raz na dwa tygodnie. Leczenie hormonem wzrostu jest terapią dożywotnią, więc poprawienie sposobu przyjmowania leku polepszy chorym komfort życia – wyjaśnia dr nauk medycznych Aldona Kowalska, kierownik Kliniki Endokrynologii ŚCO.
Nowy preparat przeszedł już testy na zwierzętach i ochotnikach, obecnie jest badany na grupie 45 dorosłych pacjentów z niedoborem hormonu wzrostu w 17 ośrodkach na świecie. Kielecki ośrodek (obecnie jako jedyny z Polski uczestniczy w badaniach) ma znaczący udział w tym projekcie: włączył do badania dwóch chorych, którzy już przeszli wstępny etap leczenia nowym preparatem, a obecnie uzyskał zgodę na włączenie do badań trzeciego pacjenta.
- Nasze pierwsze odczucia i obserwacje pacjentów, którzy przebyli trzymiesięczną terapię nowym lekiem są bardzo dobre – ocenia dr Kowalska. - Chorzy bardzo dobrze tolerują lek, nie obserwowaliśmy żadnych niepożądanych zdarzeń po tym preparacie. Wzrost stężenia IGF-1, wskaźnika działania hormonu wzrostu, był wyraźny i osiągał stabilny poziom u pacjentów przez dwa tygodnie. Ale dopiero analizy wszystkich 45 pacjentów z pozostałych ośrodków pozwolą na ustalenie optymalnej dawki i profilu bezpieczeństwa.
Endokrynolodzy wiążą wielkie nadzieje z nowym lekiem także ze względu na dorosłych chorych z niedoborem hormonu wzrostu. Dorośli pacjenci z niedoborem hormonu wzrostu to osoby, które urodziły się z wrodzoną niedoczynnością przysadki mózgowej i cierpią na niedobór tego hormonu od dziecka oraz chorzy po przebytych operacjach guzów przysadki, co często kończy się niedoborem hormonów.
Do Kliniki Endokrynologii ŚCO rocznie trafia około 40 chorych z nowo rozpoznanym łagodnym guzem przysadki.
Międzynarodowe badania, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 roku, weszły obecnie w trzecią fazę, która potrwa około pół roku. Na świecie lek powinien być dostępny w ciągu kilkunastu miesięcy od zakończenia badań.






