Na rok 2014 nie było kontraktowania usług przez NFZ na zasadzie konkursu ofert. Miało to swoje zalety, ale i wady. Taka sytuacja zamrażała układ, co do ilości świadczeniodawców, która w ostatnich latach dynamicznie rosła. Nie umożliwiała wejście na rynek nowych podmiotów, które na pewno przygotowywały się do tego, inwestując w bazę lokalową i sprzęt medyczny.

Fundusz ominęła więc gigantyczna praca związana z przygotowanie i przeprowadzeniem konkursu ofert, a świadczeniodawców ominęła praca związana z przygotowaniem ofert. Odbyły się wprawdzie „negocjacje”, ale w zdecydowanej większości, były tylko formalnością, bo świadczeniodawcy „podchodzili” kilka razy do komisji podpisując protokoły rozbieżności, by ostatecznie podpisać aneksy na warunkach proponowanych przez Fundusz. Generalnie, ci ze świadczeniodawców, którzy zachowali kontrakt na poziomie roku poprzedniego, stracili najmniej, tyle, ile wynosi inflacja ogólna i medyczna. Ale znacznie większa liczba świadczeniodawców, zwłaszcza realizujących świadczenia w szpitalne, musiała podpisać aneksy o wartości niższej niż mieli na rok ubiegły. Zyskali ci, którzy mieli rozbudowany rodzaj świadczeń, jakim jest ambulatoryjna opieka specjalistyczna. Bo ten rodzaj świadczeń preferował Fundusz, „przesuwając” kontrakt ze szpitali do AOS.

W roku 2014 najważniejszą sprawą,, zwłaszcza dla szpitalnictwa, będzie przygotowanie się do kontraktowania świadczeń na rok, lub lata od 2015 roku. Tylko jak się do tego ważnego wydarzenia przygotować, jeżeli oprócz zapowiedzi Funduszu o zwiększeniu wyceny za jakość, nie ma żadnych „twardych” wytycznych, które by to umożliwiały? Raczej na pewno będzie trwało przesuwanie przez Fundusz świadczeń z lecznictwa szpitalnego do ambulatoryjnej  opieki specjalistycznej.

Czasu na to nie ma zbyt dużo, a wymagane są inwestycje na dostosowanie bazy lokalowej do udzielania tych świadczeń. Tu preferencje mają duże jednostki, którym łatwiej będzie dostosować swoją bazę do zwiększenia ilości poradni. Fundusz zapowiedział, że najpierw będzie kontraktował ambulatoryjną opiekę specjalistyczną ze szpitalami, by zapewnić kompleksowość, a resztą obdzieli mniejsze podmioty. Tak ma być po raz pierwszy.

W szpitalach, zarządzający będą więc musieli podjąć działania zmierzające do zmiany organizacji pracy. Ma być preferowana jakość świadczeń, której pomiaru  będzie się dokonywać poprzez ocenę polityki antybiotykowej oraz programu zwalczania zakażeń szpitalnych. Sposób i kryteria pomiaru obu tych parametrów ustala specjalna komisja. Nie będzie to łatwe. Ale jeszcze trudniejsze jest dokonać zmiany organizacji, a zwłaszcza mentalności, pracowników medycznych w szpitalach. A trzeba będzie umieć przyznać się do tego, że jednak zakażenia szpitalne istnieją wszędzie. Problemem jest, żeby nie bać się tego, że są, tylko wdrożyć standardy, jak je rzetelnie ewidencjonować i co szczególnie ważne, jak z nimi skutecznie walczyć, by doprowadzić ich liczbę do akceptowalnej wartości. Będzie to największym wyzwaniem dla szpitalnictwa.

Janusz Atłachowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej.