Najwięcej kontrowersji – ale i konkretnych postulatów – wywołuje tzw. pakiet onkologiczny. Ponieważ wprowadzono go nadzwyczaj pośpiesznie, zawiera też mnóstwo luk i nieścisłości, które należałoby jak najszybciej uzupełnić i wyjaśnić.

Jedną z ważniejszych spraw, bez których przepisy pakietu nie będą normalnie działać, jest określenie standardów postępowania w poszczególnych rodzajach nowotworów, na poszczególnych etapach postępowania -  począwszy od podejrzenia choroby, aż do zakończenia leczenia i kontroli.

Czytaj: Placówki rezygnują z pakietu onkologicznego >>>

Prezes Federacji podkreśla, że ważną rolę w pakiecie onkologicznym pełnią lekarze POZ, których nie można sprowadzać do urzędników, wystawiających „zielone karty”, w dodatku karanych za nadgorliwość.
- By zminimalizować ryzyko przeoczenia objawów z jednej strony, a drugiej – niepotrzebnego narażanie pacjentów na stres nieuzasadnionymi podejrzeniami choroby nowotworowej, Federacja postuluje zapewnienie lekarzom POZ szkolenia z zakresu tzw. czujności onkologicznej w odniesieniu do częściej występujących nowotworów złośliwych. Szkolenia te muszą być zgodne z wytycznymi towarzystw naukowych, w tym z polskim „Cancer Planem” – mówi Jacek Krajewski.

We wstępnej diagnostyce onkologicznej konieczne jest określenie jednoznacznych kryteriów rozpoznania choroby nowotworowej w poszczególnych typach nowotworów, które warunkowałoby rozliczenie pakietu. Obecnie brakuje także jednoznacznych wskazań, w jakich nowotworach  konieczne jest wykonanie na tym etapie badania histopatologicznego.

Od początku kontrowersje budzą zasady działania konsylium, które od wejścia w życie pakietu jest obligatoryjne wobec każdego pacjenta. Eksperci jeszcze na etapie projektu wskazywali, że jest to nierealne, choćby z racji niedoboru specjalistów.
- Uważamy, że trzeba zrezygnować z obowiązku zwoływania konsylium w każdym przypadku – leczenie niektórych pacjentów jest jednoznaczne, określone z medycznych rekomendacjach. Błędem jest także brak możliwości przeprowadzenia dodatkowej diagnostyki po konsylium w ramach pakietu – mówi Krajewski.

Kolejna sprawa to termin podjęcia leczenia w ciągu 9 tygodni od podejrzenia choroby. Federacja podkreśla, że w wielu przypadkach jest to niemożliwe, „jeśli mówimy o prawdziwej, a nie fikcyjnej diagnostyce”.

Należy też określić sposób rozliczania pakietu w szczególnych przypadkach klinicznych, np. kiedy potrzebne jest zastosowanie kilku metod i u różnych świadczeniodawców. Nieokreślone pozostają także kompetencje koordynatora opieki onkologicznej oraz zasady opieki nad pacjentem w trakcie kilkuletniej obserwacji po zakończeniu leczenia, między innymi to,. jak długo ma trwać, jakie badania można wykonywać w ramach pakietu.

Urealnienia według Federacji wymaga też wycena poszczególnych zakresów świadczeń w poszczególnych typach nowotworu na poszczególnych etapach. Brak realnej wyceny grozi pogorszeniem dostępności do tych badań, do których świadczeniodawca będzie zmuszony dopłacać.



 

Konieczne jest też wyeliminowanie rozwiązań organizacyjnych, utrudniających świadczeniodawcom udzielanie  pomocy pacjentowi onkologicznemu  w jak najszybszym terminie. Dotyczy to na przykład  pacjentów, którzy znaleźli się poza pakietem, w związku z czym zapisywani są na odległe terminy leczenia i kontroli, ponieważ limity dotychczasowych kontraktów zostały drastycznie ograniczone. Poprawek wymagają też zasady prowadzenia karty diagnostyki i leczenia onkologicznego.