Spośród tych, którzy zachorują, przeżyje niespełna połowa, choć w innych krajach unijnych udaje się uratować znacznie więcej pacjentów. Jedną z przyczyn jest zbyt niska dostępność do innowacyjnego leczenia.
Z raportu przygotowanego przez EY na zlecenie Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia wynika, że polscy pacjenci mają dostęp do znacznie mniejszej ilości nowoczesnych leków na raka niż chorzy w innych krajach europejskich. Nawet jeśli leki znajdą się na liście, realnie trafiają do dużo niższego niż w UE odsetka potrzebujących pacjentów, a ponadto po znacznie dłuższym niż w innych krajach czasie. Na 30 najszerzej używanych w UE leków na raka w Polsce aż 12 jest w ogóle niedostępnych (NFZ ich nie refunduje), a tylko 2 leki mogą być przepisywane przez lekarzy według ich uznania. Kolejne 16 na 30 leków jest dostępne, ale z ograniczeniami - urzędnicy Ministerstwa Zdrowia określają, którzy pacjenci mogą z nich skorzystać. Tylko 2 leki na 30 mogą być przepisywane przez lekarzy według ich uznania. W Austrii, Niemczech, Holandii nie ma leków, które byłby niedostępne dla pacjentów. W Hiszpanii tylko 3 leki są niedostępne, a w Czechach - 7.
Czytaj: Fundacja Alivia zbiera środki dla chorych na raka >>>
Innowacyjne leki w Polsce są dostępne późno – średnio dopiero 2 lata po pojawieniu się leków na rynku. Pod tym względem gorsza jest tylko Rumunia. Aby osoba chora na raka mogła być leczona określonym lekiem, NFZ musi ten lek refundować. Decyzja o tym czy lek refundować czy nie jest podejmowana przez Ministerstwo Zdrowia, co średnio w Polsce zajmuje ponad 2 lata od chwili pojawienia się leku na rynku. W innych krajach decyzje te podejmuje się dużo szybciej – w Niemczech w ciągu około 3 miesięcy, w Austrii w niecałe 5 miesięcy, w Hiszpanii w ciągu roku.
Zdaniem środowisk pacjenckich, ustawa refundacyjna – choć oparta na dobrych założeniach wymaga ewaluacji oraz poprawek. System decyzji o refundacji jest dziś nietransparentny, upolityczniony, oderwany od pacjentów i nie podąża za osiągnięciami nauki. Inicjatorzy raportu – Fundacja Alivia, apelują o dialog społeczny i „okrągły stół” interesariuszy, który pozwoli ustalić kierunki koniecznych zmian.
W naszym kraju odnotowuje się około 150 tysięcy nowych zachorowań na raka rocznie. Na 100 pacjentów w Polsce przeżyje średnio zaledwie 46, co plasuje nasz kraj na jednej z ostatnich pozycji w Europie. Dystans dzielący nas od liderów jest ogromny – kraje te osiągają wskaźniki pomiędzy 60 a 70 procent przeżyć.
Po 5 latach statystycznie z grupy 150 tysięcy chorych przeżyje w Polsce niespełna 70 tysięcy osób, choć współczesna wiedza medyczna powala uratować co najmniej 100 tysięcy. Różnica to około 30 tysięcy osób rocznie.
Z negatywną oceną sytuacji na poziomie dostępności leków zgadza się aż 90 procent lekarzy. 97 procent lekarzy uważa, że ich pacjenci mogliby odnieść korzyść terapeutyczną z większego dostępu do innowacyjnych leków. 75 procent lekarzy wskazuje, że ich pacjenci mogliby dzięki temu żyć dłużej.
Kluczowym aktem prawnym regulującym zasady, według których państwo polskie finansuje leki jest Ustawa refundacyjna. W zamyśle twórców miała ona wprowadzić większy niż dotychczas stopień przejrzystości w tym zakresie, a także otworzyć system na nowe, innowacyjne produkty, racjonalizując jednocześnie wydatki publiczne na leki. Jak komentuje Fundacja, aktualne realia systemu nie wypełniają tych założeń ustawy. Ustawa stanowi bardzo ważny krok w kierunku uczynienia procesu refundacji leków w Polsce bardziej transparentnym, co jest cennym efektem. Jednak jej podstawową wadą jest, oprócz zbyt wielu niedoskonałości technicznych, bezcelowe przeregulowanie, które w języku prawniczym określa się mianem nieproporcjonalności.
Fundacja podkreśla niska jakość legislacyjną dokumentu, wynikającą między innymi z jego pośpiesznego uchwalania, brak oceny skutków regulacji i wystarczających konsultacji społecznych, niską jakość językową, niejasności definicyjne i proceduralne, które skutkują licznymi błędami na poziomie procesów decyzyjnych o refundacji leków. System jest nietransparentny, decyzje uznaniowe, kryteria ekonomiczne niemal wypierają obiektywne kryteria medyczne, proces bywa upolityczniany – stwierdza Fundacja.