W czwartek 30 lipca padł w Polsce niepokojący rekord zakażeń koronawirusem. Tylko jednego dnia zdiagnozowano 615 nowych zakażeń. Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, przypomniał więc na antenie TVN24, że w Polsce nadal maseczki są obowiązkowe i tego nie wolno lekceważyć. - Jeżeli nadal w sferze publicznej ludzie będą się zachowywać nieodpowiedzialnie to być może, wzorem innych państw, trzeba będzie wprowadzić pewien rygor w postaci podniesienia kar czy ściślejszej kontroli, dotyczącej osób nienoszących maseczek a powołujących się na stan zdrowia - dodał. Tyle, że nic to nie da bez zmiany przepisów uprawniających z przyczyn zdrowotnych do nie zakrywania nosa i ust. Tyle, że samo Ministerstwo Zdrowia w piśmie do Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, zwraca uwagę, że wiązałoby się to z łamaniem konstytucji. Generalny Inspektor Sanitarny mówiąc, że można odmówić obsługi osoby bez maseczki mija się z rzeczywistością prawną.

Przepis, który pozwala wszystkim na nie noszenie maseczek

Jak pisaliśmy w czerwcu w Prawo.pl egzekwowanie obowiązku noszenia maseczek jest trudne, na co skarżą się zarówno sklepy, jak i klienci. Wszystko przez źle skonstruowane przepisy. Z jednej strony rozporządzenia w sprawie określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem epidemii maseczki nie trzeba nosić tylko w miejsca ogólnodostępnych, o ile zostanie zachowana odległość co najmniej 2 metrów od przebywających w tych miejscach osób. Obowiązek zakrywania ust i nosa przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego jest w obiektach handlowych lub usługowych, placówkach handlowych lub usługowych i na targowiskach (straganach). Maseczki nie muszą jednak nosić osoby, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim, lub osoby mającej trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa (§ 19 ust. 3 pkt 3).  A okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie nie jest wymagane. Z tego powodu według Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, obowiązek zakrywania ust i nosa budzi poważne wątpliwości, co do możliwości jego wyegzekwowania. Dlatego zapytał on Ministerstwo Zdrowia nie wprowadzono takiego obowiązku w przypadku niezakrycia ust i nosa i właśnie dostał odpowiedź od Waldemara Kraśki, wiceministra zdrowia.

Czytaj w LEX:  Stosowanie aplikacji mobilnych podczas pandemii COVID-19 z perspektywy ochrony danych osobowych >

Ministerstwo Zdrowia:  To konstytucja zakazuje dokumentowania dlaczego dana osoba nie nosi maseczki

Resort zdrowia przyznaje, że dochodzi do nadużyć, gdy osoba bez przeciwwskazań do noszenia maseczki twierdzi, że zdrowie jej na to nie pozwala. I zaraz dodaje, że naruszeniem Konstytucji i innych norm byłby nakaz dokumentowania, dlaczego nie zasłania ona ust i nosa, bo dane o stanie zdrowia są danymi wrażliwymi, a nakaz okazywania zaświadczeń mógłby takie osoby stygmatyzować. Ich przekazywanie (przetwarzanie) przez nieokreśloną grupę osób (np. obsługę sklepu), w przypadku gdyby jednak przepisy rozporządzenia wymuszały fakt przedstawienia orzeczenia lub zaświadczenia o stanie zdrowia, łamałaby inne normy prawne, w tym te wskazane w Konstytucji RP (ochrona informacji). Ponadto obsługa sklepów i punktów usługowych nie ma kompetencji do oceny, czy dana choroba lub jej same objawy uzasadniają brak maseczki. Dlatego rozwiązanie polegające na wyłączeniu się danej osoby z obowiązku zakrycia ust i nosa poprzez oświadczenie o braku takiej możliwości z uwagi na stan zdrowia - bez okazywania zaświadczenia czy orzeczenia - wydaje się być obecnie jedynym dostępnym. Innym rozwiązaniem, przy braku takiego wyłączenia, byłby zakaz przebywania osób, które nie mogą zakrywać ust i nosa z uwagi na stan zdrowia, m.in. w pomieszczeniach zamkniętych: sklepach, biurach, świątyniach czy środkach zbiorowej komunikacji publicznej. Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia, dlaczego nie wprowadzono takiego obowiązku w przypadku niezakrycia ust i nosa. Czytaj całe stanowisko MZ  w sprawie maseczek >> Niestety pisemna odpowiedź wiceministra Kraśki nie kłóci się z tym, co mówi rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna i karna za zarażenie koronawirusem >

GIS w  kontrze do Ministerstwa Zdrowia i policji

Jan Bodnar, rzecznik GIS, przypomina, że sprzedawca ma prawo odmówić obsługi klienta bez maseczki, gdyż chodzi bezpieczeństwo. - Z kolei, gdy maseczki nie ma sprzedawca, mogą reagować klienci. Od egzekwowania prawa jest zaś policja i straż miejska, interweniować może też inspekcja sanitarna - dodaje. Skoro jednak według MZ pracownicy placówek handlowych i usługowych nie mają kompetencji do oceny, czy dana choroba lub jej same objawy uzasadniają brak maseczki, to na jakiej podstawie może odmówić ich obsłużenia? Renata Juszkiewicz, prezes zarządu Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) zwraca uwagę na jeszcze jeden prawny problem.  - O ile mamy podstawę do wylegitymowania klienta kupującego alkohol i sprawdzenia, czy skończył 18 lat, o tyle nie możemy weryfikować, czy jego stan zdrowia nie pozwala mu na zakrywanie nosa i ust.

Czytaj w LEX: Poddanie określonej osoby przymusowej kwarantannie podczas epidemii koronawirusa - konsekwencje prawne >

Co więcej Komendant Główny Policji wyjaśnił RPO, że stwierdzenie okoliczności wyłączających obowiązek zakrywania ust i nosa z powodu stanu zdrowia może nastąpić jedynie na podstawie oświadczenia osoby, ewentualnie jej opiekuna lub obserwacji własnych funkcjonariusza, który każdorazowo dokonuje indywidualnej oceny sytuacji. - W efekcie ani zarządzający obiektami handlowymi, ani funkcjonariusze policji nie mają uprawnień i wiedzy niezbędnej do dokonywania oceny stanu zdrowia obywateli - zauważa Adam Bodnar. W praktyce więc obowiązek noszenia maseczek staje się fikcją. Z drugiej strony do RPO wpływają skargi od klientów, którzy rzeczywiście  z powodów zdrowotnych nie mogą nosić maseczki, a mimo to odmówiono im obsługi, mimo pokazania zaświadczenia. Zatem te osoby  nieprecyzyjne przepisy pozbawiają praw.