Nawet jeśli ankietowani deklarowali wiedzę na ich temat często była ona niezgodna z prawdą.

Jedynie 25 proc. spośród 1371 przebadanych dorosłych oceniło, że wie, czym są choroby autoimmunologiczne, ale z tego tylko trzy czwarte prawidłowo wskazało, że są to schorzenia przewlekłe, które rozwijają się na skutek ataku układu odporności na komórki i tkanki własnego organizmu. 43 proc. z grupy deklarującej wiedzę o chorobach autoimmunologicznych błędnie uznało, że można się z nich wyleczyć.

Tymczasem są one nadal nieuleczalne, ale dzięki odpowiednio dobranej terapii, większość chorych może wieść aktywne życie zarówno na polu rodzinnym, zawodowym, jak i społecznym.

Do chorób autoimmunologicznych najczęściej prawidłowo zaliczano łuszczycę (91 proc. ogółu respondentów) oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego (57 proc. wszystkich respondentów), które należy do grupy schorzeń określanych jako nieswoiste zapalenia jelita. O innej zaliczanej tu chorobie, tzw. chorobie Leśniowskiego-Crohna, słyszało zaledwie 12 proc. respondentów, choć w ostatnim czasie była ona znacznie częściej przedstawiana na łamach prasy i w innych mediach.

Jak oceniła dr Małgorzata Mossakowska, założycielka Polskiego Towarzystwa Wspierania Osób z Nieswoistymi Zapaleniami Jelita „J-elita”, wynika to prawdopodobnie z tego, że nazwa „wrzodziejące zapalenie jelita grubego” wywołuje u ludzi konkretne skojarzenia, natomiast nazwę "choroba Leśniowskiego-Crohna" znacznie trudniej powiązać z konkretnymi objawami.

Szacuje się, że w Polsce na chorobę Leśniowskiego-Crohna cierpi od 10 do 15 tys. osób, natomiast z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego zmaga się od 35 do 40 tys. chorych.

Schorzeniom tym towarzyszą uciążliwe, bolesne objawy, które utrudniają codzienne funkcjonowanie, taki jak silne bóle brzucha, biegunki (nawet 20 i więcej wypróżnień w ciągu dnia) utrzymujące się całymi tygodniami lub miesiącami, krew w stolcu, szybkie chudnięcie, ciągłe zmęczenie, podwyższona temperatura.

Choć na chorobę Leśniowskiego-Crohna cierpią ludzie w każdym wieku i bez względu na płeć to najczęściej jest ona diagnozowana między 15. a 35. rokiem życia. Z kolei, wrzodziejące zapalenie jelita grubego jest najczęściej diagnozowane u osób pomiędzy 20. a 40 rokiem życia.

Mimo, że w najnowszym badaniu najwięcej respondentów zadeklarowało wiedzę na temat łuszczycy – 91 proc. wszystkich – to aż jedna czwarta z nich błędnie uznała ją za chorobę zaraźliwą.

Zmiany skórne towarzyszące chorobie, które mogą występować w widocznych miejscach (jak skóra głowy, dłonie, paznokcie) oraz wciąż funkcjonujący w społeczeństwie mit na temat jej zaraźliwości powodują, że osoby z łuszczycą są często dyskryminowane i osamotnione.

„To wynik tego, że wiedza na temat łuszczycy ciągle jest mała, choć w ostatnich latach i tak znacznie się poprawiła. Myślę, że gdyby badanie przeprowadzono 10 lat temu to odsetek osób uważających, że łuszczycą można się zarazić mógłby wynieść 70 proc.” – powiedziała PAP Małgorzata Kułakowska, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Chorych na Łuszczycę Psoriasis.

Oceniła, że łuszczyca może być mylona przez ludzi na przykład z grzybicą. Dlatego uważa się ją za chorobę wstydliwą. „Ja uważam, że żadna choroba nie jest wstydliwa, ale myślę tak dopiero od kilku lat, gdy zaczęłam się spotykać z innymi chorymi” – tłumaczyła.

Przyznała, że czasem nie dziwi się nawet reakcji ludzi, którzy ze względu na brak wiedzy o łuszczycy reagują strachem czy niechęcią widząc zmiany skórne. „Dlatego nasze stowarzyszenie walczy o to, by o chorobie zaczęto głośno mówić. Dzięki temu chorzy mają szansę lepiej funkcjonować w społeczeństwie i nie czuć, że są odrzuceni” – powiedziała Kułakowska.

Zgodnie z szacunkami, na łuszczycę może w Polsce cierpieć ok. 1 mln osób.