Seminarium „Warunki dopuszczalności prowadzenia badań naukowych w biomedycynie – biobankowanie ludzkiego materiału biologicznego” zorganizowane zostało przez Warszawski Uniwersytet Medyczny.

Kwestie statusu prawnego biobanków mogą być szczególnie istotne dla pozyskania przez nie unijnego finansowania w ramach programu Horyzont 2020.

Banki danych, gromadzące dane dotyczące na przykład par bliźniąt czy nowotworów pojawiły się w latach 60. XX wieku. Z czasem powstały pierwsze biobanki populacyjne gromadzące próbki tkanek osób zdrowych i chorych. Dzięki nim badania medyczne można prowadzić znacznie szybciej, sprawniej i mniejszym kosztem. W roku 2009 magazyn „Time” uznał biobanki za jedną z 10 idei, które mogą zmienić świat – mówił Jakub Pawlikowski z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Dzięki przystąpieniu do europejskiej sieci Infrastruktury Badawczej Biobanków i Zasobów Biomolekularnych (BBMRI-ERIC) możliwości polskiej nauki mogłyby się znacznie zwiększyć - ocenił dr n. med. Łukasz Kozera, kierownik Biobanku Wrocławskiego. Jak podkreślił, Estonia – kraj znacznie mniejszy od Polski – publikuje w prestiżowych czasopismach wiele poważnych prac dzięki temu, że od lat ma własny biobank. Tymczasem w przypadku Polski nie wiadomo nawet, ile jest krajowych biobanków.
 

Istotne problemy dotyczące materiału biologicznego, a co za tym idzie - biobanków, to między innymi prawo pacjenta do prywatności i jego świadoma zgoda – na co właściwie się godzi, skoro nie można z góry przewidzieć, do jakich badań zostanie wykorzystany pobrany materiał? Już pojawiają się precedensowe spory natury prawnej – na przykład obywatelka Islandii zażądała wycofania z bazy danych wyników badań genetycznych własnego ojca, zgodnie z prawdą twierdząc, że jej genom jest w 50 procentach identyczny z genomem ojca.

Ani nadmiernie szczegółowe uregulowania, ani ich całkowity brak nie są dobrym rozwiązaniem – zauważył dr hab. Marek Czarkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zaproponował, by pacjent wyrażał tylko zgodę na pobranie materiału i zdeponowanie go w biobanku, natomiast zgodę na wykorzystanie takiego depozytu do konkretnych badań każdorazowo wydawałaby Komisja Bioetyczna a jej kompetencje wystarczyłoby rozszerzyć odpowiednim rozporządzeniem. Oczywiście lepszym rozwiązaniem byłaby odpowiednia ustawa.

Skomplikowane zagadnienia związane z informatyczną infrastrukturą gwarantującą zarówno bezpieczeństwo danych, jak i właściwy do nich dostęp omówił dr hab. Leszek Kalinowski z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Potrzebujemy danych, które można uzyskać dzięki biobankom. Dziesiątki milionów wydajemy rocznie w Niemczech, Szwajcarii czy Finlandii. Chcielibyśmy wydawać te pieniądze w Polsce - mówił przedstawiciel polskiej firmy biotechnologicznej.
 

Za najlepsze podsumowanie dyskusji zgromadzeni uznali wystąpienie filozofa i bioetyka dr Jakuba Pawlikowskiego, który przypomniał, że o konieczności opracowania odpowiedniej ustawy dotyczącej biobanków mówi się co najmniej od siedmiu lat. Co więcej, w roku 2013 naukowcy wspólnie z prawnikami opracowali projekt ustawy dotyczącej biobanków i zasad prowadzenia badań naukowych, który utknął gdzieś w ministerstwach.
- Co jeszcze możemy zrobić? Czas na ruch ze strony władz - wskazał Pawlikowski. Podkreślił, że na kolejne dyskusje dotyczące tego zagadnienia Ministerstwo Zdrowia przysyła tylko pozbawionych mocy decyzyjnej urzędników, którzy nie orientują się w temacie. (pap)