Brak lekarzy to problem odczuwalny już od kilku lat, ale dotychczas głównie dotyczył lekarzy specjalistów.

Strony z ogłoszeniami o pracy dla lekarzy pełne są ofert dla neurologów, pediatrów, ginekologów, dermatologów, kardiologów, chirurgów, internistów czy lekarzy POZ. Poszukiwani są do szpitali, publicznych przychodni, prywatnych centrów medycznych a nawet do aresztów śledczych.

Chętnych do pracy jednak brak, a ci, którzy są na rynku, już są zatrudnieni w kilku miejscach. Poza tym młodzi lekarze coraz bardziej cenią sobie wolny czas i nie chcą tak, jak ich starsi koledzy, pracować na kilka etatów.

Szpitale kliniczne, jako atrakcyjne miejsca pracy dla absolwentów medycyny, nie cierpią na brak lekarzy specjalistów. Wielu lekarzy chce w takich placówkach zdobywać kwalifikacje, wielu później zostaje po zdobyciu specjalizacji. Zatrudniają więc one sporą liczbę rezydentów, co w związku z protestem tej grupy i masowym wypowiadaniem klauzuli opt-out staje się w tym roku źródłem problemów.

- Posiadamy oddział kliniczny medycyny ratunkowej – mówi Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy. – Ponieważ brakuje lekarzy medycyny ratunkowej, zgodnie z prawem na oddziale dyżurują lekarze rezydenci po ukończonym drugim roku specjalizacji, którzy mogą być pełnoprawnymi lekarzami systemu.

W placówce jest 108 lekarzy rezydentów, spośród których 85 miało podpisaną klauzulę opt-out. Wypowiedziało ją 58 i szpital spodziewa się w związku z tym poważnych problemów od stycznia 2018 roku.

- O sytuacji informowany jest na bieżąco Urząd Wojewódzki, jeszcze w tym miesiącu mają się odbyć w tej sprawie spotkania – mówi rzecznik szpitala. – Ale jeżeli nie uda się osiągnąć porozumień i lekarze nie wycofają tych wypowiedzeń, nie będzie miał kto u nas dyżurować na oddziale ratunkowym.

Podobnie jest w innych regionach. W Małopolsce 240 lekarzy z dwunastu szpitali złożyło wypowiedzenia klauzuli opt-out, najwięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie – 100, z tej liczby 48 to lekarze rezydenci, a 52 – pozostali specjaliści.

W województwie łódzkim wypowiedzenie klauzuli zadeklarowało ponad 700 lekarzy.

Lekarze wypowiadają klauzulę w ramach protestu w sprawie zwiększenia nakładów na zdrowie do 6,8 procenta PKB.

- Negocjacje ze środowiskiem pracowników służby zdrowia, w tym również lekarzy, trwają od wielu miesięcy – powiedziała 13 grudnia 2017 roku w Sejmie wiceminister zdrowia Józefa Szczurek. Trwają także w tej sprawie rozmowy w Radzie Dialogu Społecznego oraz w zespole ds. zmian w ochronie zdrowia, powołanym w październiku 2017 przez ministra zdrowia.

- Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powiedział , że jest gotów do dalszych rozmów z lekarzami rezydentami, czekamy na wolę współpracy - powiedziała także wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko. - Odbieramy to jako zaproszenie, oczekujemy na rozmowy – odpowiedzieli rezydenci.

Według wiceminister Szczurek-Żelazko problem braku lekarzy to nie tylko problem ministra zdrowia, ponieważ istotną rolę odgrywają tutaj także samorządy lokalne i konkretni dyrektorzy podmiotów leczniczych.



Trzeba na nowo zdefiniować zawody medyczne

Anna Rulkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej


Wraz z rosnącymi potrzebami zdrowotnymi społeczeństwa, niedobór lekarzy staje się jednym z głównych problemów polskiego systemu ochrony zdrowia i w coraz większym stopniu rzutuje na sytuację polskich pacjentów. Biorąc pod uwagę, że nie ma rozwiązania, które pozwoliłoby szybko poprawić sytuację, musimy zmienić podejście do wykorzystania kompetencji lekarzy i całego personelu medycznego oraz na nowo zdefiniować zawody medyczne.

Przede wszystkim należy podkreślić rolę pierwszej linii kontaktu pacjenta z systemem opartej o lekarzy opieki podstawowej, a także internistów i pediatrów, którzy wiele problemów zdrowotnych rozwiązują skutecznie i całościowo w ramach swoich kompetencji i doświadczenia. Zapewniają też, że pacjent wymagający porady specjalisty, jest do niej właściwie przygotowany i kierowany wtedy, gdy jest to rzeczywiście niezbędne.

Nowego spojrzenia wymaga sposób dostarczania usługi medycznej. Powinniśmy dokonać przeglądu kompetencji oraz ról zawodów medycznych i przedefiniować ich obowiązki. Potrzebne są nowe zawody wspierające organizację świadczeń, tak, aby w pełni wykorzystać kompetencje profesjonalistów medycznych, stworzyć im sprawniejsze środowisko pracy i zmniejszyć obciążenia biurokratyczne. Nie unikniemy też zmiany podejścia do organizacji świadczeń, szczególnie z wykorzystaniem nowych technologii, na przykład telemedycyny. Tylko w ten sposób będziemy w stanie nadążać z zaspokajaniem rosnących potrzeb pacjentów i zapewniać odpowiednią jakość usług.

Wprowadzane lub zapowiadane dziś zmiany w postaci otwierania nowych uczelni medycznych i zwiększania naboru kandydatów czy kształcenia lekarzy o szerszych kompetencjach zaowocują najwcześniej za 10 lat. Dlatego rezydentom musimy dziś zapewnić takie warunki, aby nie emigrowali. Pozostaje pytanie, jak zrealizować ich postulaty. Niestety, rozwiązanie problemów służby zdrowia nie znalazło się wśród priorytetów żadnego z rządów w ostatnim ćwierćwieczu.