Zaprezentowany podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analizy (KISMiA) kosztował prawie 14 mln zł. Podobne działają m.in. w Chicago, Nowym Jorku i Rio de Janeiro. Na razie obejmuje 194 kamery, ale docelowo może być rozbudowany do 1024.

„Żyjemy w czasach, które wymagają od nas szczególnej troski dotyczącej bezpieczeństwa społecznego, naszych mieszkańców” - powiedział podczas konferencji prezydent Katowic Marcin Krupa.

Przekonywał, że do jeszcze dokładniejszego dbania o bezpieczeństwo skłaniają wydarzenia, które miały miejsce w ostatnim czasie w Europie Zachodniej oraz sytuacja, do której całkiem niedawno doszło w Katowicach. Chodzi o bójkę z udziałem kilkunastu osób w pobliżu dworca PKP, w po której zginął 19-latek pchnięty nożem. Krupa wyraził przekonanie, że system KISMiA pozwoli zwiększyć kontrolę nad tym, co dzieje się w przestrzeni miejskiej, oraz poprawić bezpieczeństwo i szybkość reagowania na różnego rodzaju sytuacje.

Komendant katowickiej policji inspektor Paweł Szeląg ocenił, że nowoczesny system monitoringu wizyjnego to bardzo cenne narzędzie w wykrywaniu sprawców przestępstw i wykroczeń oraz zapobieganiu niepożądanym sytuacjom. Policjanci są w stanie lepiej reagować na zagrożenia związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego, zapis monitoringu jest także bezcennym materiałem dowodowym m.in. w sprawach karnych - wskazał.

„Każdy monitoring (...) powoduje spadek przestępczości - od 25 do nawet 75 proc. Według badań w strefach objętych monitoringiem radykalnie zmniejsza się liczba napadów, wybryków chuligańskich, kradzieży czy niszczenia mienia” - podkreślił Szeląg.

Monitoring wizyjny w Katowicach działa od kilkunastu lat. Od 2001 do 2014 r. w mieście zamontowano 132 kamery analogowe i cyfrowe. Kilka lat temu lokalne władze postanowiły unowocześnić system. Chodziło nie tylko o zwiększenie monitorowanego obszaru miasta, ale o poprawę efektywności obserwatorów monitoringu i działania służb.

Przetarg na program funkcjonalno-użytkowy KISMiA wygrała firma Netology. Prezes tej spółki Wojciech Muras podkreślał, że zdolność percepcji osoby spoglądającej w monitor i śledzącej to, co pokazują kamery, po zaledwie 22 minutach spada o 90 proc., stąd – aby poprawić skuteczność monitoringu - potrzebne są innowacyjne rozwiązania. Dlatego KISMiA wspomaga pracę obserwatorów, automatycznie wykrywając kilkanaście rodzajów niebezpiecznych lub potencjalnie niebezpiecznych, sytuacji i przestępstw.

Operatorzy systemu dostają informację np. o leżącym na ulicy człowieku, pozostawionym przedmiocie, zbiegowisku i manifestacji, dewastacji oraz sytuacjach związanych w ruchem drogowym – wkraczaniu na jezdnię w niebezpiecznym miejscu, kolizjach i wjechaniu auta pod prąd. Takie automatyczne alerty są przekazywane obserwatorom, którzy po weryfikacji powiadomią odpowiednie służby.

Wykonawcą samego systemu jest spółka Proximus z Katowic, która m.in. wybudowała centrum danych, w którym przechowywane są nagrania, i zmodernizowała salę operacyjną Miejskiego Centrum Ratownictwa.

Kamery pojawiły się w nowych miejscach - m.in. w parkach i na placach zabaw. Firma dostarczyła też przenośny system monitoringu, który może być wykorzystany np. podczas imprez masowych. Poza śródmieściem i dzielnicami Katowic do KISMiA włączono kamery umiejscowione przy arteriach drogowych. Skanując tablice rejestracyjne, pomogą w ściganiu złodziei samochodów, dostarczą też na bieżąco informacji o natężeniu ruchu.

Do systemu będą włączane - jeszcze w tym roku - projekty zgłoszone przez mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego. W przyszłości znajdą się w nim też kamery, które pojawią się w planowanych w Katowicach centrach przesiadkowych. KISMiA może przyszłości zostać nie tylko rozbudowany, ale też zintegrowany z innymi systemami, np. miejskim portalem www. (PAP)