Jedna z największych inwestycji w Toruniu zaplanowanych z wykorzystaniem funduszy unijnych zgodnie z pierwotnymi założeniami powinna być już gotowa. Duże opóźnienia spowodowało jednak już na starcie wyegzekwowanie od hiszpańskiego projektanta kompletnej i poprawnej dokumentacji budynku.

Kolejny poślizg wymusiło niepowodzenie przetargu na wykonawcę sali, gdyż uczestnicy zaproponowali kwoty znacznie przewyższające wstępny kosztorys i możliwości budżetu miasta. Powtórzenie przetargu na złagodzonych warunkach nie przyczyniło się do znaczniejszego obniżenia kwot w ofertach: najtańsza to 153 mln zł, czyli ok. 10 mln zł ponad to, co zarezerwowano w budżecie miasta.

Władze Torunia mogą zaakceptować wyższą cenę i poszukać dodatkowych funduszy w swojej kasie, ale takie rozwiązanie może je pozbawić obiecanych 55 mln zł dotacji ze źródeł unijnych. Przyjęcie którejkolwiek z ofert złożonych w przetargu spowoduje przekroczenie dopuszczalnej całkowitej wartości projektów finansowanych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013, wynoszącej 50 mln euro (około 197 mln złotych).

"Istnieje jednak możliwość uzyskania zgody na odstępstwo od tej reguły i zgodę na to może wydać Komisja Europejska w drodze notyfikacji projektu, ale to długotrwała procedura. Praktyka wskazuje, że trwa z reguły od 12 do 36 miesięcy" - powiedział prezydent Torunia Michał Zaleski.

W trakcie trwania notyfikacji oraz budowy Toruń będzie mógł korzystać z unijnego wsparcia. Decyzje przesądzające o budowie trzeba jednak podjąć szybko, gdyż do 22 lutego musi zostać rozstrzygnięty lub unieważniony przetarg na budowę, a prace muszą ruszyć najpóźniej na początku kwietnia.

Zwiększenie kwoty na realizację inwestycji wymaga zgody rady miasta i prezydent zamierza wystąpić o nią podczas najbliższej sesji zwołanej na czwartek. Jeśli ją uzyska, pod głosowanie trafi projekt powołania spółki celowej, której zadaniem będzie budowa sali i zarządzanie nią. Realizacja przedsięwzięcia przez spółkę da możliwość zmniejszenia wydatków na projekt dzięki odliczeniu podatku VAT.

"Na wszystko to muszą dać zgodę radni. To od ich decyzji zależy, czy będziemy budować salę" - podkreślił prezydent Zaleski.

Zgadzając się na inwestycję radni wezmą jednak na swoje barki ryzyko utraty dotacji unijnej. Jeśli procedura notyfikacyjna nie powiedzie się, miasto będzie musiało potrzebne pieniądze pożyczyć, a kredyt wraz z odsetkami to dodatkowe 81 mln zł.

Projekt sali koncertowej na Jordankach wybrano w 2008 roku w międzynarodowym konkursie. Spośród złożonych 22 koncepcji, międzynarodowe jury za najlepszy projekt uznało dzieło hiszpańskiej pracowni Menis Arquitectos, prowadzonej przez Fernando Menisa.

W wielofunkcyjnym obiekcie, który ma zostać wzniesiony na obrzeżach Starego Miasta, mają znaleźć się: sala z widownią na 900 miejsc ze sceną posiadającą kanał orkiestrowy i sala na 300 miejsc ze sceną, a także pomieszczenia techniczne i socjalne, pozwalające na realizację dużych przedsięwzięć artystycznych. W sąsiedztwie budowli ma zostać urządzony parking ze 185 stanowiskami.

Budowla ma składać się z kilku modułów połączonych od góry szklanymi taflami wprowadzającymi do wnętrza światło. Przewidziano mechanizmy ścienne i stropowe umożliwiające łączenie lub odgradzanie wnętrz. System podwójnych ścian budynku ma zapewnić oszczędność ciepła i dobrą izolację sali koncertowej od ulicznego hałasu. 

olz/ abe/ jra/