"Cieszę się, że szczęśliwie finalizujemy umowę, gdyż różnie to w Polsce wygląda. My wyrobiliśmy się w czasie, ale zaledwie co szósta gmina jest na takim jak my etapie" – podkreślił w środę prezydent Torunia Michał Zaleski.

Do ogłoszonego pod koniec marca 2013 r. przetargu dotyczącego wywozu i zagospodarowania odpadów komunalnych od właścicieli toruńskich nieruchomości, w okresie od 1 lipca 2013 r. do 31 grudnia 2015 r., zgłosiło się tylko Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Komunalna spółka zaoferowała stawkę 57,4 mln zł brutto.

W myśl podpisanej w środę umowy, MPO nie tylko będzie wywozić śmieci, ale także dostarczać pojemniki i worki przeznaczone do zbierania poszczególnych rodzajów odpadów oraz utrzymywać je w odpowiednim stanie sanitarnym, porządkowym i technicznym. Spółka zajmie się również prowadzeniem gminnych punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK), a także poprowadzi działania edukacyjne na temat selektywnej zbiorki odpadów.

"Trzeba przekonać ludzi do segregowania śmieci, żeby za 20 lat dojść do wzorca skandynawskiego, gdzie zaledwie 1 proc. odpadów trafia na składowisko" – zaznaczył Zbigniew Fiderewicz, zastępca prezydenta Torunia.

Toruńscy radni uchwalili, że opłaty za wywóz śmieci pobierane będą od gospodarstw domowych na podstawie liczby zamieszkujących je osób. Stawki będą o 25 proc. wyższe w przypadku nieselektywnej zbiórki śmieci, a także nieco wyższe dla zamieszkujących w domach jednorodzinnych. Przykładowo rodzina trzyosobowa mieszkająca w bloku, w zależności od rodzaju zbiórki, zapłaci miesięcznie 33 lub 41,25 zł, a taka sama rodzina w domu jednorodzinnym - 36 lub 45 zł.

W drugiej połowie czerwca miasto wyśle do właścicieli i zarządców nieruchomości informację z wyliczeniem kwoty i numerem konta, na które należy wpłacać pieniądze za wywóz śmieci. Odpady wielkogabarytowe będą odbierane nieodpłatnie według ustalonego i podanego do wiadomości mieszkańców harmonogramu, a w innych terminach wielkie gabaryty można bezpłatnie przewieźć do PSZOK-ów.

W Toruniu wciąż problemem pozostaje wyegzekwowanie od właścicieli i zarządców nieruchomości deklaracji na temat liczby osób zamieszkujących poszczególne posesje. Choć wyznaczony na to termin już minął, to z szacunków magistratu wynika, że do środy wpłynęło około 86 proc. deklaracji, co oznacza, że brakuje jeszcze około 2 tys. tego rodzaju dokumentów.

Władze Torunia konsekwentnie zapewniają, że dotrą do wszystkich osób, które nie wywiązały się z tego obowiązku. W skrajnych przypadkach zostanie wszczęte zostanie postępowanie administracyjne, zmierzające do ustalenia wysokości należnej opłaty.