W kwietniu RAŚ, który od grudnia 2010 r. współrządził województwem, opuścił koalicję z PO i PSL, nie zgadzając się z działaniami Platformy w niektórych ważnych dla regionu sprawach. W poniedziałek Gorzelik został formalnie odwołany ze składu zarządu województwa. W czwartek opublikował raport, podsumowujący jego trwającą blisko 2,5 roku pracę w zarządzie. Zapewnił, że RAŚ będzie w sejmiku opozycją "jakościowo różną od tej, którą tworzą partie ogólnopolskie".

"Liczymy na dyskusję, w której będziemy mówili nie jak zanegować pomysł rządzącej koalicji, ale jak ten pomysł ewentualnie poprawić albo całkowicie zmienić. To nie będzie łatwe, ale trzeba spróbować. Jako RAŚ nie mamy innego wyjścia - my tutaj zostaniemy, podczas gdy część polityków partii ogólnopolskich, z marszałkiem na czele, liczy na to, że po tej kadencji zapewne opuści samorząd województwa. My na pewno nie uciekniemy do Warszawy przed problemami regionalnymi" - podkreślił lider RAŚ.

Gorzelik tłumaczył, że żadne ugrupowanie regionalne nie może sobie pozwolić na ucieczkę "od odpowiedzialności i roboty, ponieważ nie ma w perspektywie stanowisk i apanaży w stolicy; jest skazane na te problemy, które w regionie będą bez względu na to, jaka koalicja będzie rządzić województwem". "Poziom samorządu wojewódzkiego jest tym poziomem, na którym zamierzamy realizować swój program i propagować swoje postulaty" - dodał szef Ruchu.

Według niego wielu radnych ogólnopolskich partii traktuje sejmik województwa jedynie jako etap w karierze politycznej na szczeblu centralnym lub europejskim. Jak mówił, okres obecności Ruchu w koalicji potwierdził, że "ugrupowania regionalne i regionalistyczne są wręcz niezbędnie potrzebne w samorządzie wojewódzkim, ponieważ wnoszą inną jakość i inny sposób myślenia", nacechowany długofalową perspektywą. Brak strategicznego myślenia uznał za jedną z bolączek śląskiego samorządu.

W ostatnich wyborach samorządowych RAŚ po raz pierwszy znalazł się w sejmiku, wprowadzając do niego trzech radnych; dziś klub Ruchu tworzą cztery osoby (na 48 radnych). Mimo kontrowersji, akcentowanych głównie przez polityków PO spoza Śląska, w grudniu 2010 r. RAŚ wszedł do rządzącej regionem koalicji z Platformą i PSL. Podsumowując pracę w zarządzie województwa szef RAŚ uznał, że decyzja o wejściu do tej koalicji był słuszna.

"Na pewno jesteśmy teraz ugrupowaniem bardziej doświadczonym i dojrzałym, a także bardziej utwierdzonym w swoim przekonaniu co do zasadności postulatów, które od lat głosimy. Mieliśmy okazję skonfrontować nasze dążenia z samorządową rzeczywistością. Myślę, że nie jesteśmy odosobnieni w opinii, iż z samorządnością w Polsce jest źle i coraz gorzej" - powiedział Gorzelik.

Jego zdaniem w koalicji RAŚ "był czynnikiem zmian", choć współrządził regionem zbyt krótko, by zmiany były kompleksowe i w niektórych obszarach trwałe.

W zarządzie województwa Gorzelik odpowiadał m.in. za pracę wydziałów: edukacji i nauki, kultury oraz gospodarki, promocji i współpracy międzynarodowej. W raporcie z działalności przedstawił m.in. informację o swoich delegacjach zagranicznych, których było 28 - średnio jedna w miesiącu. W większości przypadków wyjeżdżał do regionów partnerskich, choć był też np. w USA i w Rosji. Według Gorzelika wartość delegacji dwojga innych członków zarządu województwa z PO jest wyższa niż w przypadku jego wyjazdów. O licznych delegacjach Gorzelika mówił po opuszczeniu przez RAŚ koalicji marszałek Mirosław Sekuła.

Wśród swoich dokonań Gorzelik wymienił m.in. wprowadzenie zasady konkursów przy obsadzie stanowisk szefów instytucji kultury, tworzenie długofalowych strategii dla takich placówek, wypromowanie "Industriady" - święta Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego, rozpoczęcie procesu włączania kolegiów nauczycielskich w struktury wyższych uczelni, stworzenie Europejskiego Ugrupowania Współpracy terytorialnej Tritia (m.in. z regionami z Czech i Słowacji) oraz przygotowanie projektu nowej umowy z projektantem przebudowy Stadionu Śląskiego.