Rewolucja śmieciowa miała promować segregowanie odpadów


Rewolucja śmieciowa przewiduje dwa rodzaje stawek opłaty za wywóz śmieci: wyższą za odpady nieposegregowane i niższą za śmieci zebrane w sposób selektywny. Resort środowiska podkreśla, że takie rozwiązanie jest nie tylko uzasadnione ze względów ekonomicznych (przetworzenie posegregowanych odpadów jest tańsze), ale promuje też ekologiczne postawy. Pomysł sprawdza się jednak jedynie w przypadku domów jednorodzinnych, których właściciele sami składają deklarację śmieciową do urzędu gminy i odpowiadają, w przypadku zadeklarowania segregacji odpadów, za przestrzegania tego zobowiązania.


Segregować odpady muszą wszyscy sąsiedzi

Kłopoty zaczynają się w odniesieniu do spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zakłada, że w przypadku mieszkańców bloków i osiedli to spółdzielnia, wspólnota lub administrator mogą złożyć deklarację o wysokości opłaty za odbiór śmieci w ich imieniu, informuje wydział prasowy resortu środowiska. Niestety część spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych z góry przyjmuje, że segregowanie odpadów przez wszystkich mieszkańców jest niemożliwe i narzuca wyższe stawki. Dochodzi zatem do paradoksu, w którym wystarczy, aby jedna osoba sprzeciwiła się segregowaniu odpadów by pozostałych kilkadziesiąt zostało nie tylko pozbawionych możliwości ponoszenia niższych kosztów, ale też segregowania odpadów we własnym zakresie np. z ekologicznych pobudek (przez brak zapewnienia odpowiednich pojemników).


Segregowane odpady nie muszą być tańsze

Co więcej, gwarancją niższych stawek nie jest nawet przekonanie do segregowania śmieci wszystkich członków spółdzielni/wspólnoty. W Gdańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mieszkańcy będą segregować śmieci, ale stawki wniosą jak za odpady zmieszane, czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej. Jak przekonuje spółdzielnia, to rodzaj zabezpieczenia finansowego. Gmina dostarczy bowiem pojemniki do selektywnej zbiórki, ale nie wiadomo, czy mieszkańcy dostosują się do zmian i śmieci będą rzeczywiście rozdzielane. Jeśli gmina się zorientuje, że wbrew zapewnieniom śmieci są przemieszane, zażąda od spółdzielni wyższych stawek za wywóz odpadów, jeśli ludzie będą segregować rozliczymy z nimi nadwyżkę z opłat, a same stawki zostaną obniżone do poziomu śmieci segregowanych – tłumaczy nam Grażyna Orłowska, pełnomocnik zarządu spółdzielni.