Informacje o długu pojawiły się na giełdzie wierzytelności, gdzie wystawiono roszczenia wobec PKP PLK na sprzedaż - donosi portal wyborcza.biz. Spółka zgłosiła się do Kancelarii Prawnej - Inkaso WEC S.A. po pomoc w odzyskaniu należności za zrealizowane prace budowlane przy modernizacji linii kolejowej na odcinku Warszawa - Gdynia.

- Niezapłacone faktury opiewają na kwotę 803 318,40 zł. Wierzyciel, jako podwykonawca dawnej firmy Mostostal Białystok, domaga się zapłaty tej kwoty od inwestora, czyli PKP Polskie Linie Kolejowe na mocy obowiązujących przepisów wynikających z kodeksu cywilnego o odpowiedzialności solidarnej inwestora i głównego wykonawcy - oświadczył Remigiusz Brzeziński, prezes kancelarii windykacyjnej Inkaso WEC.

Do powstania wierzytelności przyczyniły się problemy finansowe dawnego Mostostal Białystok, który otrzymał zlecenie na prace przy modernizacji trasy kolejowej Gdynia - Warszawa. W 2012 r. PKP PLK postanowiły jednak wypowiedzieć Mostostalowi umowę, z powodu niezgodnego z harmonogramem tempa prac. Przedstawiciele kolei, argumentowali, że w okresie, gdy zaangażowanie robót powinno wynosić 57-60 proc., wynosiło zaledwie ok. 6 proc. Decyzja o rozwiązaniu umowy stała się faktem. Mostostal w konsekwencji popadł w kłopoty finansowe i nie rozliczył się ze wszystkimi podwykonawcami. Wystawione na giełdzie 800 tys. zł długu, to właśnie wierzytelność jednego z podwykonawców.

Przedstawiciele windykatora otrzymali od PKP PLK potwierdzenie zapłaty zobowiązań, ale do uregulowania należności nie doszło. - W związku z tym wystawiliśmy wierzytelności na sprzedaż - tłumaczy prezes Brzeziński.

PKP PLK uspokajają, że rozliczenia związane z innymi inwestycjami kolejowymi nie są zagrożone. Przedstawiciele spółki kolejowej nie chcą jednak wypowiadać się odnośnie zasadności roszczeń.

- Jeśli chodzi o temat tych wierzytelności wystawionych na giełdzie długów, to obecnie mogę powiedzieć tylko, że jest to sprawa sporna i ją analizujemy. Zdarzają nam się spory z wykonawcami, ale są one na bieżąco rozwiązywane. Dlatego ta sprawa wydaje się nietypowa, nie dochodziło wcześniej do podobnych zdarzeń. Z tego powodu potrzebujemy więcej czasu, aby zapoznać się ze szczegółami tej sprawy - powiedział w rozmowie z "Wyborczą" Maciej Dutkiewicz z PKP PLK.