CZĘŚĆ ZAMKNIĘTA – PRZY STOLE
 
Polacy są ludźmi towarzyskimi i gościnnymi, stąd wspólne biesiadowanie przy bogato zastawionym stole od wieków jest u nas ulubioną formą podejmowania gości. Warto pamiętać, że oficjalna kolacja, szczególnie z udziałem gości zagranicznych (choć poniższe uwagi dotyczą każdego gościa), nakłada na gospodarzy szczególne obowiązki.

Na początek kilka uwag dotyczących stołu. Od tego, przy jakim stole odbędzie się kolacja zależy niezwykle istotna sprawa poprawnego rozsadzenia przy nim gości. W dyplomacji znanych jest kilka odmian stołu. Na potrzeby naszej kolacji najodpowiedniejszy wydaje się stół okrągły, ponieważ pozwala ominąć kwestie hierarchii gości i gospodarzy. Arturiańska idea stołu, przy którym wszyscy czują się równymi spełnia się świetnie i w dzisiejszych, nierycerskich czasach. Najpopularniejszym kształtem stołu pozostaje wciąż prostokąt i należy podejrzewać, że w większości restauracji lub urzędów taki właśnie stół będzie używany.

Właściwe rozsadzenie gości to jeśli nie najtrudniejsza, to z pewnością jedna z trudniejszych sztuk w dyplomacji. Każdy, kto planował własne wesele i rozkład miejsc przy stołach na pewno to potwierdzi. Na szczęście możemy skorzystać ze sprawdzonych sposobów. Przy rozsadzaniu uczestników kolacji przy stole stosujemy trzy żelazne reguły: precedencji (hierarchii ważności – rangi urzędu, wieku), alternacji (usytuowania gości naprzemiennie – kobiety i mężczyzn) oraz prawej ręki (za bardziej zaszczytną uchodzi prawa strona).

Dominują dwie, alternatywne metody rozsadzenia gości – angielska, która nakazuje, aby dwie najważniejsze osoby usiadły vis-à-vis zajmując miejsca w środku szerszej krawędzi stołu. Będą to w bardziej prywatnych okazjach – gospodarz z żoną, przy okazjach oficjalnych zazwyczaj najwyższy rangą gospodarz i odpowiadający mu przedstawiciel gości. Model francuski polega na posadzeniu każdego z dwójki najznamienitszych gości po obu stronach stołu, ale po jego węższej stronie. Każda z metod ma swoje zalety i wady. Model francuski znacznie oddala od siebie najważniejszych gości i praktycznie uniemożliwia im rozmowę. Pozostali mają jednak do nich łatwiejszy dostęp, a ponadto, zajmując miejsca bliżej krańców stołu nie będą czuć się odsunięci na trzeci plan.

Ubiór. Ogólna zasada mówi, że im późniejsza godzina tym ciemniejszy garnitur i jaśniejsze koszula z krawatem. Smoking zakładamy wyłącznie jeśli wspomniano o tym w zaproszeniu („black tie”, „smoking”). Do niego zawsze czarna mucha, czarne skarpetki i buty, biała koszula z łamanym, wykładanym kołnierzem, spinki do mankietów także w miarę możliwości czarne. Eksperymenty z kolorowymi kamizelkami, czy muchami nie powinny mieć miejsca na oficjalnej, służbowej kolacji. Trudno oczekiwać, że goście z zagranicy przywiozą ze sobą smokingi, dlatego, aby czuli się lepiej dostosowujemy nasz ubiór do gości. Bezpieczniejszy będzie w tym wypadku ciemny garnitur – gładki lub tenisowy (w delikatne prążki). Strój wieczorowy dla pań to dłuższa suknia, poniżej kolan.

Menu. Pamiętajmy, że wśród naszych gości mogą znaleźć się wegetarianie lub wyznawcy religii, która zabrania spożywania określonych dań. Powinno się odpowiednio wcześniej ustalić te szczegóły, aby uprzedzić kucharza i uniknąć niezręcznej sytuacji. Kelnerom warto wskazać najwyższych rangą gości, których będą obsługiwać w pierwszej kolejności.

Po podaniu ciepłych potraw nie należy skazywać gości na konieczność spożywania ich na zimno, dlatego pomija się wszelkie przemówienia i wystąpienia. Jedzenie i picie rozpoczyna zawsze gospodarz, co jest dawną tradycją i było dowodem dla pozostałych, że dania nie są zatrute. Słynne i fatalnie nadużywane życzenie „smacznego!” może wygłosić najwyżej gospodarz, ale nigdy gość. Najlepiej w ogóle pominąć ten zwyczaj, który świadczy o niezbyt dobrym smaku dań, które bez zaklęcia „smacznego” nie będą nadawały się do spożycia.

Toasty. Skali popularności tego obyczaju w Polsce niestety nie dorównuje jego znajomość. Kilka żelaznych zasad warto zapamiętać. Po pierwsze – pierwszy toast należy zawsze do gospodarza. Wznosi go zazwyczaj na cześć gości. Potem powinien, w imieniu gości, odpowiedzieć stosownym toastem ich reprezentant. Toast wznosimy wyłącznie winem (w tym również szampanem) – nigdy wódką, czy piwem. Kieliszek z winem trzymamy za nóżkę, nigdy za czaszę. Po wygłoszeniu toastu, najlepiej jak najkrótszego, trącamy się delikatnie kieliszkiem z sąsiadami z prawej i lewej strony, a pozostałych gości obdarzamy miłym spojrzeniem, po czym wychylamy łyk napoju i siadamy (toast wznosi się na stojąco). Nie wznosi się toastów resztką alkoholu. Właściwy czas na toast to przerwa w jedzeniu – najlepiej pomiędzy daniami. Nigdy w czasie spożywania ciepłej potrawy lub podczas zdejmowania naczyń ze stołu, wśród hałasu naczyń i sztućców.

Serwetka płócienna służy do położenia jej na kolanach, a nie włożeniu za kołnierz, pod brodą. Opuszczając nasze miejsce serwetkę pozostawiamy na krześle, nigdy na stole. Z serwetki warto korzystać np. ocierając usta przed dotknięciem kieliszka. Dzięki temu nasz kieliszek pozostanie czysty i nie zmieni się w otłuszczony kawałek szkła.

Jeśli zdarzy się, że na stole, przy każdym gościu ułożono kilka kompletów sztućców (noży i widelców), ponieważ przewidziano kilka dań – bierzemy najpierw sztućce znajdujące się najdalej od talerza, z kolei następne aż do ułożonych najbliżej talerza. Odkładając na chwilę sztućce (np. aby napić się wina) odkładamy na talerz, aby nie dotykały stołu. Ten zwyczaj pozwala uniknąć pobrudzenia obrusu sosem ściekającym np. z noża.

Konwersacja podczas spotkań towarzyskich, szczególnie służbowych jest wręcz wskazana. Nie powinno się zaniedbywać żadnego z sąsiadów dzieląc czas między „prawą i lewą stronę”. To również ważna wskazówka dla organizatora – aby rozsadzając gości ułatwić im prowadzenie rozmowy (kwestie językowe, wieku, znajomości). Oczywiście telefony komórkowe wyłączamy. Odbieramy wyłącznie telefony w sprawach najwyższego znaczenia, opuszczając miejsce przy stole dla odbycia rozmowy.

Czego nie powinniśmy robić? Lista zakazów jest długa, ale po pierwsze powstała na podstawie negatywnych doświadczeń z przeszłości, po drugie – jej poznanie pozwoli uniknąć kompromitacji. Przede wszystkim przy stole nie wolno zapominać, że przyjęcie ma być formą miłego spędzenia czasu nie tylko dla gości, ale również dla nas – gospodarzy. Choć nie oznacza to, że możemy poczuć się zbyt swobodnie, nie powinniśmy być spięci i zestresowani. Podczas jedzenia nie wręczamy wizytówek (mogą się pobrudzić), nie namawiamy do picia lub kosztowania potraw, na które ktoś nie ma ochoty. I na koniec uwaga, która niestety od lat nie trafia do wielu panów – elegancki mężczyzna w towarzystwie nigdy nie zdejmie marynarki! Wstając zapina guzik, aby rozpiąć go siadając (z wyjątkiem marynarki dwurzędowej, która zawsze pozostaje zapięta). O całkowitym zdjęciu nie ma mowy – nieważne, czy jest gorąco, czy mamy pod spodem kamizelkę lub czy inni tak robią. Siadając prosto i nie wyciągając nóg przed siebie zachowamy ładną sylwetkę, a ponadto nie potrącimy sąsiada z naprzeciwka.

I na koniec alkohol. Starożytni mawiali: „in vino veritas”. Trzeba znać swoje granice. Brak umiaru w spożywaniu alkoholu był powodem wielu katastrof na szczeblu towarzyskim, urzędowym, a nawet międzynarodowym. Pamiętajmy, aby zachować umiar, bo dobrze nie oznacza „dużo i szybko”.

Godzina zakończenia spotkania jest podana w zaproszeniu. Większość gości opuści salę przed tym czasem – pożegnawszy się z gospodarzem (który nie może wyjść wcześniej), ale są zawsze tacy, którzy zostają do końca, a nawet dłużej. Przyjmuje się, że po ok. godzinie od zaznaczonej pory zakończenia można oficjalnie pożegnać gości.

            Mam nadzieję, że tych kilka porad pozwoli Państwu na zorganizowanie udanej imprezy dla gości. Zadowolenie na ich twarzach będzie największą nagrodą – większą nawet niż zaproszenie do złożenia rewizyty.

Pisaliśmy o tym równieź:
Oficjalne uroczystości w gminie (cz. 1)