Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie Dorota Białowąs powiedziała PAP, że powodem odrzucenia wniosku była niewystarczająca ilość podpisów złożonych przez osoby popierające inicjatywę przeprowadzenia referendum.

Jak wyjaśniła, aby wniosek był ważny, musiałoby się pod nim podpisać 10 proc. uprawnionych do głosowania, czyli 13 420 olsztynian. Inicjatorowi referendum zabrakło 2554 podpisy. Według danych olsztyńskiego biura wyborczego, dostarczono w sumie 14 592 podpisy, z czego 10 866 to podpisy złożone prawidłowo, a 3726 wadliwie.

Najczęstszym uchybieniem był niewłaściwy PESEL - blisko 1,7 tys. przypadków. Pod wnioskiem stwierdzono też 1,4 tys. podpisów osób, które nie posiadają prawa wyborczego w Olsztynie, czyli tutaj nie zamieszkują. Zdarzały się również nieprawdziwe nazwiska, imiona i adresy osób popierających referendum.

Postanowienie komisarza o odrzuceniu wniosku nie jest prawomocne. Inicjatorowi referendum przysługuje skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie.

Wniosek o referendum złożył 12 sierpnia komitet "Kocham Olsztyn. Pragnę zmian", w którym znaleźli się m.in. lokalni działacze Ruchu Palikota. Chcieli oni odwołania w referendum prezydenta Piotra Grzymowicza (wybranego w wyborach w 2010 roku jako kandydat niezależny, popierany przez PSL) oraz olsztyńskiej rady miasta, w które najwięcej mandatów ma Platforma Obywatelska.

Inicjatorzy referendum zarzucali władzom Olsztyna brak skutecznego przeciwdziałania bezrobociu i ubożeniu mieszkańców, ignorowanie problemów młodych ludzi, wprowadzanie chaosu inwestycyjnego i polityki niszczącej lokalne firmy. Oskarżali też władze miasta o arogancję, niezdolność do dialogu społecznego i składanie obietnic bez pokrycia.