Przed budynek starostwa przyszli przeciwnicy farm wiatrowych: członkowie kilku stowarzyszeń działających na Suwalszczyźnie i na Mazurach oraz mieszkańcy miejscowości, gdzie są i mają być budowane wiatraki. Protestujący mieli transparenty z hasłami: "Wiatraki - 2 km od domów", "Nie wiatrakom", "Chcemy żyć u siebie, nie w elektrowni wiatrowej" oraz "Wiatraki precz od naszych domów".

Zbigniew Serafin, przewodniczący Stowarzyszenia "Wiatraki tylko bezpieczne" - organizatora protestu zapewniał, że manifestacja jest "pokojowa i kulturalna", a protestującym chodzi o zahamowanie instalacji wiatraków bezpośrednio przy domach, bo to szkodzi człowiekowi.

Ocenił, że wiatraki na Suwalszczyźnie budowane są "z pogwałceniem praw człowieka". Według niego niezrozumiałe jest, że Polska nie posiada uregulowań prawnych dotyczących budowy siłowni wiatrowych. Stowarzyszenie proponuje, by stawiać wiatraki min. 3 km od domów.

Starosta suwalski Szczepan Ołdakowski wyszedł do protestujących. Powiedział, że starosta nie decyduje o inwestycjach wiatrowych. Podkreślił, że decyzje w tych sprawach podejmują gminy, zatem - jego zdaniem - protestujący powinni tam pikietować.

Mieszkańcy Suwalszczyzny organizują się już od kilku miesięcy przeciw planom budowy kilku farm wiatrowych. Najwięcej przeciwników jest w gminach: Augustów, Puńsk, Krasnopol, Sejny, Bakałarzewo i Suwałki. Według informacji zebranych przez PAP, są plany, aby powstało tam ok. 200 wiatraków. Na Suwalszczyźnie stoi ich obecnie ok. 80.

Ludzie zbierają w tych miejscowościach podpisy. Niedawno zablokowali budowę dwóch wiatraków o mocy 6 MW w gminie Augustów.

Konrad Ponganis ze Stowarzyszenia "Seina 1" uważa, że planowane inwestycje spowodują "potężną dewastację krajobrazu, który jest na Suwalszczyźnie unikatowy". Według niego wójtowie nie biorą tego pod uwagę, bo najważniejsze dla nich są pieniądze z podatków.

Ponad 70 stowarzyszeń i organizacji z całego kraju wysłało w poniedziałek list otwarty do premiera z prośbą o wypracowanie uregulowań prawnych dotyczących budowy farm wiatrowych. Działacze organizacji pozarządowych zdecydowali o wysłaniu listu do premiera po tym, jak szefowie kolejnych resortów na kierowane do nich w tej sprawie pisma odpowiadali, że nie leży to w ich kompetencjach. Poprosili premiera o "podjęcie działań, które mają wyeliminować patologie towarzyszące powstawaniu przemysłowych elektrowni wiatrowych na terenie naszego kraju". 

bur/ je/ gma/