Zamówień publicznych na helikoptery będzie więcej, niż planowano, bowiem wojsko już przyspieszyło zakup śmigłowców uderzeniowych za następne 4 mld zł. Od długiego czasu mówi się, że szacowane na 30 maszyn zamówienia będą niezbędne zarówno w policji, straży granicznej, służbach ratowniczych i w administracji morskiej. A inwestycji będzie coraz więcej.

Napięta atmosfera przetargu na śmigłowce >>

– Z gospodarczego punktu widzenia wojsko popełniło błąd, przesądzając, że w przetargu wygrać może tylko jeden producent i typ maszyny. Werdykt uderzy w przegranego: stracą albo podkarpacki PZL Mielec, producent nowych black hawków, w który ponad 150 mln dol. zainwestował amerykański właściciel, Sikorsky Aircraft, albo sprywatyzowany i wkomponowany już w zachodnie struktury PZL Świdnik – własność włosko-brytyjskiego koncernu AgustaWestland – mówi Mieczysław Majewski, prezes podlubelskiej firmy.

Z kolei Airbus Helicopters, choć nie ma w Polsce własnej fabryki jak jego konkurencja, zapowiada inwestycje w wojskowe zakłady w Łodzi i Dęblinie. 

"Produkcja, montaż, techniczne odbiory śmigłowców (w ofercie jest wielozadaniowy EC 725 caracal) mogłyby przynieść dodatkowe 500 miejsc pracy, a polskim firmom zapewnić, obok Francji, Niemiec i Hiszpanii, status istotnego gracza w helikopterowym biznesie europejskiego giganta" – Airbusa – obiecuje Airbus Helicopters.

Jak jednak pisze "Rz", Marek Darecki, prezes Doliny Lotniczej i szef WSK Rzeszów, wytwórni komponentów do samolotowych napędów dla całej rodziny awiacyjnych firm amerykańskiej korporacji United Technologies Corp., nie ukrywa, że środowisko podkarpackie będzie mocno rozczarowane, jeśli zamówienia na 70 wojskowych helikopterów nie dostanie Sikorsky.

– Nie podcina się skrzydeł inwestorowi, który konsekwentnie i przestrzegając zasad etycznych, buduje u nas potencjał technologicznej branży – uzasadnia Darecki.

– Dzięki amerykańskim inwestycjom gruntownie przebudowaliśmy firmę, produkujemy nowoczesne śmigłowce S-70i Black Hawk, dajemy pracę 2,2 tys. ludzi, w ostatnich latach przyjęliśmy ponad 800 specjalistów – mówi Janusz Zakręcki, prezes Mielca.

Plany modernizacji polskiej armii do poprawy >>

Korporacja UTC, do której należy m.in. PZL Mielec, WSK Rzeszów, zakłady Hamilton Sundstrand we Wrocławiu i fabryka w Kaliszu, to lotniczy gigant, zatrudniający w Polsce ponad 10 tys. pracowników. Dla nich wynik przetargu będzie bardzo istotnym sygnałem, ważnym dla biznesowej przyszłości – twierdzą menedżerowie amerykańskiej korporacji.

Prezes PZL Świdnik Mieczysław Majewski z drugiej strony przypomina, że to jego fabryka będąca w rodzinie AgustaWestland, pozostaje największym zakładem śmigłowcowym w kraju, który zrobił już 7 tys. helikopterów.

– Oprócz 3,2 tys. zatrudnionych w spółce dajemy pracę tysiącom specjalistów w sieci kooperacyjnej – podkreśla Majewski.

Szef AgustyWestland Daniele Romiti podkreśla, że nie da się pominąć jego firmy w śmigłowcowym biznesie, dlatego wojsko, planując znaczące inwestycje, powinno w pełni wykorzystać potencjał Świdnika.

Źródło: www.rp.pl