We wtorek komisarz wyborcza w Warszawie sędzia Dorota Tyrała wydała postanowienie, zgodnie z którym referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy odbędzie się 13 października.

"Wykorzystamy te 50 dni na pokazanie działań, jakie zrealizowaliśmy dla warszawiaków przez blisko siedem lat. Wraz z nowymi, młodymi osobami, których energię staram się spożytkować w pracy dla Warszawy, zmieniamy nasze miasto w jeszcze szybszym tempie niż dotychczas. I tak już pozostanie!" - napisała w wydanym we wtorek oświadczeniu Gronkiewicz-Waltz, która rządzi w stolicy od 2006 r.

Oceniła, że wniosek o referendum, przedstawiany warszawiakom jako inicjatywa obywatelska, "okazał się być w rzeczywistości politycznym sojuszem Ruchu Palikota i PiS-u". "Widzieliśmy, kto przynosił karty z podpisami – byli i obecni działacze partyjni" - podkreśliła.

Prezydent stolicy napisała, że każdy mieszkaniec miasta ma jednak prawo krytycznie oceniać jej działania. "Podczas spotkań z mieszkańcami staram się tłumaczyć nasze trudności i proszę o wyrozumiałość. Przekonuję, że nie powinniśmy zrezygnować z rozwoju Warszawy. Czasy stagnacji w Warszawie już były i nie przyniosły nic dobrego" - napisała Gronkiewicz-Waltz.

Powtórzyła też apel do swoich zwolenników, by nie brali udziału w referendum. "Podtrzymuję swoje stanowisko: kto uważa, że Warszawa pod moimi rządami zmienia się na lepsze, ten w dzień referendum zostanie w domu, a swojego wyboru dokona podczas właściwych wyborów w 2014 roku" - napisała.

Inicjatorem akcji referendalnej jest Warszawska Wspólnota Samorządowa. Podpisy pod wnioskiem o jego przeprowadzenie zbierały też m.in. PiS i Ruch Palikota. Organizatorzy referendum zarzucają Gronkiewicz-Waltz m.in. podwyżki cen biletów, nieprzygotowanie miasta do przejęcia gospodarki odpadami od 1 lipca br., źle prowadzone inwestycje i rozrost biurokracji miejskiej.