Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w 2013 r. nałożył się na Getin Noble Bank SA karę pieniężną miliona stu trzydziestu jeden tysięcy sześciuset dziewięćdziesięciu złotych z tytułu naruszenia zakazu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów poprzez oferowanie tzw. polisolokat.

Podstawą decyzji był art. 24 ust. 1 i 2 pkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Według tego przepisu przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami zachowanie przedsiębiorcy np. obowiązek udzielania rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji.

Ulotki eksponujące korzyści

Bank rozpowszechniał za pośrednictwem ulotek, informacje dotyczące przystąpienia do grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym w sposób wprowadzający w błąd w zakresie ryzyka związanego z inwestowaniem środków pieniężnych.

Czytaj: NSA: Zasada neutralności w VAT nie zawsze najważniejsza>>
 

Bank eksponował korzyści związane z inwestycją kosztem informacji dotyczących okoliczności, w których inwestycja może nie przynieść zysku lub wygenerować straty.  Małym drukiem i niejasno opisane były koszty związane z rozwiązaniem umowy w trakcie jej trwania, co stanowi nieuczciwą praktykę rynkową.

Urząd stwierdził, że klienci banku nie byli w rzetelny sposób poinformowani o tym, że w sytuacji wcześniejszej rezygnacji z ubezpieczenia mogliby stracić zgromadzone środki.

Bank: Produkt bezpieczny

W odpowiedzi bank wyjaśniał, że poziom bezpieczeństwa środków ulokowanych w Funduszu jest bardzo wysoki, wyróżniający produkt nie tylko na tle podobnych rozwiązań, ale nawet na tle produktów finansowych uznawanych powszechnie za bardzo bezpieczne, wręcz za pozbawione ryzyka.

Celem funduszu jest ochrona 100 proc. kwoty odpowiadającej Składce Zainwestowanej na koniec okresu ubezpieczenia.

Zdaniem banku przekaz reklamowy w analizowanej ulotce nie nosi znamion praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. W opinii banku ulotka ma stanowić jedynie uproszczoną z natury rzeczy informację reklamową. Jedyną natomiast podstawą do „wyobrażenia sobie całości charakteru produktu” stanowić może kompletna dokumentacja ubezpieczeniowa, do której w ulotce znajdują się liczne odesłania. Ponadto informacja zawarta w ulotce jest prawdziwa.

Bank złożył skargę do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a ten w wyroku z listopada 2015 r. utrzymał decyzję prezesa urzędu w mocy.

Uchylenie decyzji przez sąd II instancji

Wobec tego Bank złożył apelację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie i wygrał. Sąd II instancji zmienił wyrok Sądu Okręgowego z 5 listopada 2015 r. i uchylił decyzję prezesa UOKiK.

Zdaniem sądu II instancji z punktu widzenia uważnego i ostrożnego konsumenta, który powinien zapoznać się z całością ulotki miejsce zamieszczenia w niej określonych informacji oraz ich forma (rozmiar czcionki itp.) nie mają decydującego znaczenia. Sąd podkreślił, że adresaci ulotek mieli swobodę zapoznania się z ich treścią zarówno co do miejsca (mogli to zrobić w oddziale banku, ale również np. w domu), jak i czasu (mogli poświęcić na zapoznanie się z ulotką dowolną ilość czasu).

Czytaj: Sąd: Nie trzeba wyłączać jawności w sprawach o polisolokaty>>
Przy takiej formie przekazu reklamowego jak ulotka, nie sposób z perspektywy przeciętnego konsumenta racjonalnie przyjmować, że część informacji przedstawionych mniejszą czcionką w dalszej części ulotki ma mniejsze znaczenie, niż informacje przedstawione większą czcionką na początku ulotki - zauważył sąd I instancji. Wprost przeciwnie, ostrożny i uważny konsument powinien zakładać, iż wszystkie informacje są równoważne, a o charakterze usługi, korzyściach, ryzykach i kosztach z nią związanych decyduje suma wszystkich informacji, a nie jej wybrana część.

Spór o model przeciętnego konsumenta

Skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego złożył prezes Urzędu ochrony Konkurencji i Konsumentów, twierdząc, m.in. że sąd apelacyjny błędnie przyjął, iż ulotka nie wprowadza w błąd, a zatem nie jest nieuczciwą praktyką rynkową, opisaną w art. 5 ust. 2 pkt 2 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.

A ponadto sąd błędnie uznał, że reklama jest adresowana do przeciętnego konsumenta, który „posiada pewien zasób wiedzy o rzeczywistości gospodarczej, w jakiej styka się z przekazem reklamowym. Jako uważny i ostrożny konsument, potrafi wiadomości te wykorzystywać do analizy przekazu reklamowego".

SN uchyla wyrok II instancji

Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie zgodził się z sentencją wyroku Sądu Apelacyjnego i przedstawił inna interpretację i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Apelacyjnemu.

Przede wszystkim, jak wskazał sędzia sprawozdawca Adam Redzik niesłuszne było przyjęcie, że uważny i ostrożny przeciętny konsument po zapoznaniu się z całością treści tych materiałów reklamowych i krytycznej ich analizie powinien dojść do wniosku, że powód oferuje usługi, które nie są lokatami bankowymi, nie gwarantują ochrony całości wpłaconych środków, ani nie gwarantują osiągnięcia zysku.

- Mimo, że odbiorca treści reklamowych jest ostrożny, to doszło do nieuczciwej praktyki rynkowej przez niekorzystne rozporządzenie kapitałem przez konsumentów - stwierdził sędzia Redzik. - Sąd apelacyjny błędnie przyjął, że ulotka była adresowana do konkretnej świadomej grupy osób. Każdy kto znalazł się w banku mógł przeczytać ulotkę, a więc model normatywny przeciętnego klienta, przyjęty przez sąd II instancji jest wadliwy - dodał.

Forma ulotki reklamowej

SN nie zgodził się z twierdzeniem Sądu II instancji, że jeśli informacja na ulotce reklamowej jest pełna to nie ma problemu. Jak zauważył sędzia Redzik, bank jest instytucją szczególną - wynika to z regulacji europejskich i polskich - zatem nakłada się na te instytucje wiele dodatkowych obowiązków. Jeśli ulotkę reklamową rozpowszechnia bank, czyli instytucja ciesząca się wśród konsumentów szczególnym zaufaniem, reklamowany produkt nie stanowi klasycznego produktu bankowego, jest instrumentem nowym, o dużym stopniu skomplikowania, w takim przypadku, nawet jeśli przekazywane informacje są prawdziwe i wyczerpujące, to ze względu na zastosowany układ treści, wykorzystanie elementów ikonograficznych i graficznych, reklama może wprowadzać przeciętnego konsumenta w błąd – prowadzić do podjęcia decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.

SN zauważył, że produkt Getin Banku wszedł na rynek w 2011 r. i wtedy był całkiem nową ofertą, wcześniej klientom banków nie znaną, zwłaszcza, że dochodził tu fundusz kapitałowy. Nie mógł szczegółów tego produktu znać przeciętny konsument.

Co do ryzyka konsumenta w aspekcie przystąpienia do ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym, to sposób przedstawienia informacji może być traktowany jako przejaw nieuczciwych praktyk rynkowych.

Sygnatura akt I NSK 66/18, wyrok z 23 października 2019 r.