Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, kwestionuje kary nałożone na podstawie rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Jego zdaniem, podobnie jak wielu sądów administracyjnych, zarówno pierwsze jak i kolejne jego wersje wydawane bez odpowiednich podstaw ustawowych – przy niewprowadzeniu stanu nadzwyczajnego. Przypomnijmy, że pierwsze rozporządzenie było z 13 marca 2020 roku było w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego. Potem pojawiło się rozporządzenie z 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. I to jego dotyczyła pierwsza kasacja RPO. Potem to rozporządzenie było wielokrotnie nowelizowane lub wydawane na nowo. Ostatnie wydane 21 grudnia 2020 roku było już nowelizowane pięć razy. A to te przepisy wprowadzają między innymi nakaz zasłaniania nosa i ust, czy zakaz prowadzenia określonej działalności. Tutaj można  sprawdzić, najważniejsze akty prawne dotyczące koronawirusa >> Druga kasacja dotyczy zaś rozporządzenia z 19 kwietnia 2020 r. i mandatu nałożonego przez policję na podstawię art. 54 kodeksu karnego. Karę finansową może nałożyć też sanepid.

Czytaj również: To już linia orzecznicza - mandaty sanepidu bez podstawy prawnej >>

 

200 zł grzywny za przemieszczanie się i brak maseczki

Zgodnie z opisem sprawy przez RPO według policji pan Marek naruszył zakaz przemieszczania się w czasie epidemii bez niezbędnej potrzeby - gdy prowadził samochód w kwietniu 2020 r., przy czym nie zastosował się też do obowiązku zakrywania ust i nosa. Został obwiniony o wykroczenie z art. 54 Kodeksu wykroczeń – wykroczenie przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych. Sąd Rejonowy uznał obywatela za winnego i ukarał go 200 zł grzywny w trybie nakazowym (czyli bez wzywania do sądu, opierając się tylko na dokumentach policji). Tryb ten jest zastrzeżony dla spraw nie budzących żadnych wątpliwości - a według RPO nie można uznać, by tu ich nie było.  Sąd przyjął, że czyn wyczerpuje dyspozycję art. 54 Kw w związku z § 5 i § 18 ust 1 pkt 2a rozporządzenia Rady Ministrów z 19 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.  Wyrok nakazowy uprawomocnił się, bo obywatel nie odwołał się. Dlatego RPO wniósł kasację.

Czyn zabroniony musi określać ustawa

RPO wniósł o uchylenie przez Sąd Najwyższy wyroku nakazowego Sądu Rejonowego i uniewinnienie pana Marka. Zdaniem RPO bowiem zachowanie obwinionego nie wypełniało znamion wykroczenia z art. 54 Kw. Dlaczego? Przed wszystkim rozporządzenie z 19 kwietnia 2020 r. wydano w celu wykonania ustawy z 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Celem przepisów rozporządzenia była ochrona zdrowia i realizacja konstytucyjnego obowiązku zwalczania chorób zakaźnych. Przepisy te w oczywisty sposób nie stanowią w związku z tym przepisów porządkowych w rozumieniu art. 54 Kw. W przypadku tych ostatnich przedmiot ochrony stanowi bowiem porządek i spokój w miejscach publicznych, a nie ochrona zdrowia. Rozporządzenie zaś zakazywało przemieszczania się osób, z wyjątkiem określonych celów. Formalnie rzecz biorąc, obwiniony naruszył ten zakaz. Rozporządzenie nie zawierało jednak żadnej sankcji za to. Tymczasem odpowiedzialności za wykroczenie podlega tylko ten, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary.  Zakaz przemieszczania się osób na terenie RP wkraczał zaś w materię konstytucyjnej wolności określonej w art. 52 ust 1 Konstytucji. Wolność poruszania się po terytorium RP może podlegać ograniczeniom określonym w ustawie.

Rozporządzenie narusza konstytucyjne prawa

W stanie epidemii, nie będącym stanem nadzwyczajnym, obowiązuje jednak konstytucyjny warunek ograniczenia tej wolności, a za taki odpowiedni  akt normatywny nie może być uznane rozporządzenie Rady Ministrów. Nie odsyłało ono do konkretnego przepisu Kodeksu wykroczeń i nie określało wobec sprawcy prawnomaterialnych konsekwencji naruszenia przez niego przepisów. Wykluczone jest zatem pociągnięcie do odpowiedzialności na podstawie art. 54 Kw, osób, które naruszały zakazy rozporządzenia. Nakładanie ograniczeń podstawowych wolności i praw człowieka i obywatela musi odbywać się na podstawie prawidłowo stanowionego prawa, w szczególności zgodnie z podstawowymi zasadami Konstytucji. Jest możliwe tylko w przypadku wprowadzenia jednego z trzech stanów nadzwyczajnych – a to nie miało miejsca. W tej sytuacji zakazy z rozporządzenia należy uznać za niekonstytucyjne, a co za tym idzie - za nielegalne. Nie może ono być źródłem obowiązków dla obywateli i w konsekwencji podstawą ukarania za niestosowanie się do nich. I jak zauważa RPO taki też pogląd prezentuje orzecznictwo sądów administracyjnych  (WSA w Warszawie: z 12 stycznia 2012 r., sygn. akt VII SA/Wa 1614/20; z 13 stycznia 2021 r., sygn. akt VII SA/Wa 1506/20, VII SA/Wa 1424/20, VII SA/Wa 1635/20, VII SA/Wa 1917/20). Przedstawiona argumentacja odnosi się również do braku maseczki. 

Argumentacja ta odnosi się zarówno do zakazu przemieszczania się jak i nakazu noszenia maseczki. Co więcej RPO zaś wskazuje, że z zeznań świadków nie wynika, aby w aucie pana Marka były jeszcze inne osoby. A rozporządzenie mówiło, że obowiązku zakrywania nosa i ust nie ma, gdy w aucie są: albo jedna osoba, albo jedna osoba co najmniej z jednym dzieckiem, albo też osoby wspólnie mieszkające.